Polacy mają już dość. Może stracić władzę, długa lista zarzutów
W listopadzie 2026 roku odbędą się wybory na nowego szefa światowego żużla. Choć to dopiero za rok, walka o stołek trwa od dobrych kilku miesięcy. Polacy chcą odejścia Armando Castagni, licząc na wybór Piotra Szymańskiego. Musi on jednak zyskać poparcie prezydenta FIM, Jorge Viegasa. - Jeśli nie będą chcieli mnie zatrzymać, pójdę sobie - mówi wprost Castagna dla ekstraliga.pl. Lista zarzutów wobec Włocha jest długa. Ostatnie dzikie karty na Grand Prix tylko dolały oliwy do ognia.

Jeszcze przez najbliższy sezon potrwa kadencja Armando Castagni. Włoch jest szefem światowego żużla w FIM. Castagna nie cieszy się szczególnym uznaniem wśród kibiców, a już szczególnie wśród Polaków. Lista zarzutów jest bardzo długa.
Lista zarzutów wobec Armando Castagni
Najświeższym tematem jest wybór stałych dzikich kart na przyszłoroczne zmagania w Grand Prix. Nowy promotor wspólnie z władzami desygnowali Maxa Fricke'a, Jasona Doyle'a oraz Tai'a Woffindena. I choć dwóch Australijczyków utrzymało się w cyklu, to kolejna dwójka bez żadnych problemów uzyskała przepustkę. Inaczej było w ostatnich latach, kiedy to Polacy zasługiwali na dziką kartę, lecz jej nie otrzymywali w myśl klucza geograficznego. Dostali je za to Jan Kvech czy Kai Huckenbeck.
To jednak nic w porównaniu do nominacji Woffindena. Co prawda Brytyjczyk jest 3-krotnym mistrzem świata, ale nie wziął udziału w żadnych oficjalnych zawodach od czerwca 2024 roku. Wówczas poważnie uszkodził łokieć, a kiedy wrócił, to znów poważnie upadł i doznał licznych urazów. Choćby Krzysztof Cegielski twierdził, że tą dziką kartą mogą wyrządzić większą krzywdę Woffindenowi, niż komukolwiek się wydaje.
Castagna dogadał zmiany za plecami zawodników. Konikiewicz: Bolą go Polacy
Poprzednie lata to był jednak ciąg głośno kwestionowanych decyzji. Od wspomnianych nominacji dla Kvecha czy Huckenbecka po wprowadzenie wyścigów sprinterskich i nowej formuły rozgrywania zawodów. - Castagna mówił rok temu w Toruniu, że zostanie po staremu, a potem, za plecami zawodników, przegłosowano zmiany. Tłumaczono je tym, co stało się z Lebiediewem w Rydze, gdzie wygrał on rundę zasadniczą, a potem nie wszedł do finału. Z jednego incydentu zrobiono zasadę, która przewraca formułę - tłumaczył nam Jan Konikiewicz, były dyrektor sportowy SGP w Discovery.
- Bolą go Polacy. Kibice, środowisko, dziennikarze. Dlaczego? Jemu trzeba zadać to pytanie. On jednak polskim mediom nie odpowiada, więc się nie dowiemy - mówił Konikiewicz, który był w środku tego wszystkiego. W końcu rzucił papierami, kiedy zauważył, dokąd to wszystko zmierza. Jest jednak szansa na odejście Castagni. Jego miejsce może zająć Polak.
Otwarte stanowisko Włocha, "jeśli nie będą mnie chcieli, pójdę sobie"
Pewną niepewność wlała jednak wypowiedź prezydenta FIM, Jorge Viegasa. W maju dla WP zakwestionował pomysł z Piotrem Szymańskim. Stwierdził, że Polacy nie mogą pociągać za wszystkie sznurki, czym wsparł Castagnę. - Może także poprzeć Piotra Szymańskiego. Nie wiemy jeszcze tak naprawdę, kto nim będzie. To nie są jednak wybory, tylko nominacje. Tam nie ma głosowania. Panel FIM-u mianuje szefa CCP i jeśli będą chcieli mnie zatrzymać, to zrobią to. Jeśli nie - pójdę sobie. Nie wiem czego oczekiwać - mówi Castagna.
Włoch zarazem chwali swoje relacje z polskimi działaczami, choć jeszcze rok temu wydawało się, że obie strony wejdą na wojenną ścieżkę. W kuluarach mówiono nawet o powrocie regulacji, która nakładała na każdy ekstraligowy klub obowiązek posiadania nie więcej niż jednego zawodnika Grand Prix. To miał być wyraz frustracji, bo Polska płaci najwięcej, a jest traktowana po macoszemu. - Moja relacja zarówno z Piotrem, jak i Wojciechem Stępniewskim, który jest częścią mojej komisji, jest znakomita - podkreśla.
Castagna chwali Viegasa
- Od kiedy Jorge Viegas jest prezydentem FIM, żużel staje się coraz silniejszy niż miało to miejsce wcześniej, kiedy był tam Andrzej Witkowski czy inni. Myślę, że Viegas troszczy się o żużel - zapewnia działacz.
- Jorge Viegas interesuje się żużlem. Wiesz czemu? Po pierwsze, po każdym Grand Prix dzwonię do niego, żeby zdać raport. Po drugie, jest prezydentem, który częściej przyjeżdża na żużel niż jego poprzednicy. Dla przykładu jego poprzednik był na żużlu tylko raz - kończy.











