Doszło do rewolucji u Zmarzlika. Wywrócił wszystko do góry nogami
Bartosz Zmarzlik w ostatnich dwóch sezonach wyraźnie się męczył pod względem sprzętowym. W pewnym momencie odstawił nawet na bok jednostki Ryszarda Kowalskiego, z którym pracuje już od dłuższego czasu. Polak przed tym sezonem podjął radykalny rok, wywracając cały warsztat do góry nogami. - Przez dwa ostatnie lata czułem się gorzej. Zaczęliśmy na nowo - wyznaje 6-krotny mistrz świata dla Eurosport.

Za nami jeden z najciekawszych sezonów Speedway Grand Prix. Co prawda Bartosz Zmarzlik ponownie zdobył złoty medal, ale dosłownie o włos. Wyprzedził Brady'ego Kurtza zaledwie jednym punktem. - W pewnym sensie z każdym następnym tytułem jestem coraz bardziej głodny - mówi Zmarzlik. Za rok może stać się najwybitniejszym żużlowcem w historii.
Zmarzlik wyrzucił wszystkie silniki z warsztatu i zaczął na nowo
Zanim jednak Zmarzlik wyrównał rekord sześciu tytułów mistrza świata, to wywrócił wszystko do góry nogami. Wszystkie silniki z poprzednich lat zostały wyłączone z użytku. Polak rozpoczął sezon na zupełnie świeżych jednostkach Ryszarda Kowalskiego. To efekt sezonu 2023 i 2024, w których wyraźnie się męczył.
- To moje główne narzędzie pracy. Przez dwa ostatnie lata czułem się gorzej. Podjęliśmy pewne kroki i zaczęliśmy na nowo. Doszło do resetu tego, co wcześniej działało, bądź nie na danym torze. Szukaliśmy przez to nowych koncepcji, choć nadal mam do poprawy jeszcze wiele. Pewnie do końca kariery będę tak mówić - przyznaje 30-latek.
Już podczas zimy rzucano mu kłody pod nogi
To nie był łatwy rok dla Zmarzlika, bo już przed startem zmagań rzucano mu kłody pod nogi. Całkowicie zmieniono system rozgrywania zawodów. Dołożono dużo więcej wyścigów sprinterskich, które były dodatkowe punktowane do klasyfikacji generalnej. Poza tym TOP2 zawodników po rundzie zasadniczej automatycznie uzyskiwało awans do finału. Jeśli sklasyfikowano cię na miejscach 3 do 10, to musiałeś zwyciężyć wyścig barażowy.
- Przed sezonem wszyscy mówili, że sobie nie poradzę w sprintach. Wybrnąłem z tego bardzo dobrze. Ktoś ustalił takie zasady, więc trzeba się było do nich dostosować i przygotować w stu procentach. Tak też uczyniliśmy - podkreśla. I to właśnie te sprinty przesądziły o złocie, bo Zmarzlik zdobył w nich punkt więcej od Kurtza.
Zmarzlik największym ambasadorem żużla, zyskał uznanie Małysza
Zmarzlik urósł już do miana wielkiej postaci nie tylko w sporcie żużlowym, ale ogólnie w środowisku sportowym w Polsce. Adam Małysz w jednej z zabaw wymienił go przed Kamilem Stochem. Polak jest obecnie największym ambasadorem żużla w kraju, przyczyniając się walnie do popularyzacji tej rozrywki. - W tych okolicznościach zdaję sobie sprawę, ile ważą moje słowa, więc staram się być szczery. Zawsze odpowiadam zgodnie z prawdą i z tym, co w danym momencie czuję - kończy.












