Zawrzało w Stali Gorzów. Nie ma na to zgody, stanowcza reakcja
Gezet Stal Gorzów otrzymała zgodę radnych na poręczenie kredytu przez prezydenta. Teraz w klubie robią wszystko, żeby dopełnić wszelkich formalności i następnie otrzymać licencję na starty w przyszłym sezonie. Zaczęto jednak spekulować o możliwej zmianie prezesa. Za Dariusza Wróbla miałaby pojawić się zupełnie nowa osoba. Słychać o jednym nazwisku, który wcześniej był w dwóch ministerstwach rządu Prawa i Sprawiedliwości. Kibice pokazali Stali już żółtą kartkę. Nie ma na to zgody.

W Gorzowie odetchnięto z ulgą, kiedy radni miasta przegłosowali zgodę na poręczenie kredytu klubowi przez prezydenta. W Ekstralidze Żużlowej postawiono sprawę jasno i 9 milionów złotych ma być spłacone do końca października.
Świetne wieści ws. Stali Gorzów, a potem nagły cios
Sponsorzy zadeklarowali poręczenie 5 milionów, lecz ani złotówki więcej. Reszta zależała już od miasta i jak się tydzień temu okazało, wszystko poszło zgodnie z planem. Stal teraz musi dopełnić formalności i złożyć wniosek o uzyskanie licencji na przyszłoroczne starty w PGE Ekstralidze. Nastroje przed następnym sezonem są bojowe. Nie po to ściągnięto przecież Jacka Holdera i udało się finalnie porozumieć z Andersem Thomsenem, żeby znów zająć siódme miejsce.
Kibice cieszą się również z faktu, że w końcu na regularne starty w podstawowym składzie Stali będzie mógł liczyć Mathias Pollestad. Talent z Norwegii od lat szlifuje swoje umiejętności w Gorzowie i teraz będzie mógł je zaprezentować w elicie. Zrzedła im jednak mina, kiedy usłyszeli, że za chwilę może dojść do zmiany prezesa, Dariusz Wróbla.
Wróbel kocha Stal. Kibice obawiają się jednego
Wróbel jako pierwszy ruszył na ratunek klubowi i przez wiele miesięcy figurował jako lider ugrupowania, które nie chciało zaprzepaścić niemal 80-letniej tradycji. Teraz jednak słychać, że może odejść, a w jego miejsce pojawi się całkowicie nowa osoba. Kilka nazwisk jest trzymanych w tajemnicy, ale jedno wyciekło do opinii publicznej.
Chodzi o Łukasza Gałczyńskiego, który za rządów Prawa i Sprawiedliwości był w Ministerstwie Rozwoju i Technologii, a jeszcze wcześniej w Ministerstwie Zdrowia. To on miałby uzdrowić finanse Stali i utorować drogę w kierunku kolejnych sukcesów. Kibicom jednak nie przypadło to do gustu, bo to człowiek z zewnątrz, który z żużlem do tej pory nie miał nic wspólnego. Poza tym boją się upolityczniania klubu, co podnoszono już w zeszłym roku, kiedy funkcję wiceprezesa objął Patryk Broszko, jedna z bliskich osób prezydenta Jacka Wójcickiego.
Zwęszyli spisek dotyczący Broszko
Wówczas apel niósł się głównie ze strony klubu polityków Platformy Obywatelskiej, którzy sugerowali, że priorytetem w tym wszystkim są ambicje polityczne, aniżeli dobro Stali. Kibice z czasem dostrzegli i docenili upór Broszko, który nie unikał też występów w mediach, często mierząc się z trudnymi pytaniami. I jeśli do współpracy z Gałczyńskim w ogóle nie dojdzie, to być może właśnie on przejmie stery w klubie z Gorzowa. Przez ostatnie miesiące zebrał sporo doświadczenia, lecz finalnie sam musi stwierdzić, czy jest gotów stanąć na czele tego projektu.











