W Częstochowie zawrzało. Włókniarz przechodzi wielką rewolucję
Kibice pod Jasną Górą czekali na to miesiącami, aż w końcu stało się to faktem. Michał Świącik przestał być właścicielem Krono-Plast Włókniarza Częstochowa. Teraz jest nim Bartłomiej Januszka, zaś prezesem podmiotu został Jakub Michalski. Wokół Lwów znów zrobiło się głośno, tym razem z powodów, które wśród fanów budzą entuzjazm i ulgę. Bo w Częstochowie wreszcie można mówić o nadziei na normalność.

Zmiana właściciela to nie tylko nowe nazwiska, ale także symboliczny początek nowej ery. Klub chce wrócić do korzeni, do bycia drużyną, z którą identyfikują się całe rodziny, dla której warto przychodzić na stadion przy Olsztyńskiej. To będzie trudny czas przeznaczony na odbudowę zaufania, wiary i sportowych emocji.
Nowy prezes Włókniarza przekonuje. "To będzie ogromna odpowiedzialność"
Objęcie sterów Włókniarza nie było dla Jakuba Michalskiego zaskoczeniem, lecz chwilą, w której musiał błyskawicznie przejść z trybu obserwatora do roli człowieka, który ma posprzątać po burzy - To przede wszystkim ogromna odpowiedzialność wobec kibiców, zawodników, sponsorów i miasta. Duma, tak. Szok, nie do końca. Bardziej mobilizacja. Od pierwszej minuty myślę zadaniowo: ustabilizować organizację, usprawnić komunikację i krok po kroku przywracać Włókniarzowi spokojną codzienność i ambitne cele sportowe - mówi Michalski w rozmowie z ekstraliga.pl.
W środowisku panuje przekonanie, że Częstochowa potrzebowała świeżego startu. Ostatnie sezony przyniosły więcej frustracji niż radości, od konfliktów z zawodnikami po zszargane relacje z kibicami. Teraz nowy zarząd ma odbudować to, co najcenniejsze, czyli zaufanie.
Kibice z entuzjazmem, prezes z pokorą
Nowy prezes Włókniarza od pierwszych dni czuje, że za jego plecami stoi ogromna rzesza fanów, którzy mimo złości na poprzednie lata, wciąż wierzą w swój klub - Bardzo się cieszę i dziękuję kibicom za ten entuzjazm oraz za tak wiele ciepłych słów. To naprawdę dodaje energii do działania. Mam pełną świadomość, jak duże są oczekiwania wobec mojej pracy. Mogę obiecać jedno. Zrobię wszystko, by kibice znów byli dumni ze swojego klubu - podkreśla Michalski.
Słowa te trafiają w punkt, bo Włókniarz był przez lata symbolem pasji, który później zamienił się w synonim chaosu. Dziś w Częstochowie chce się wierzyć, że czasy wzajemnych pretensji i niespełnionych obietnic właśnie się kończą.
Właściciel daje gwarancje. Wszystkie zaległości zostaną uregulowane
Nowy właściciel klubu, Bartłomiej Januszka, nie ukrywa, że priorytetem jest przywrócenie finansowej wiarygodności. Jak deklaruje, do końca października wszystkie zobowiązania wobec zawodników mają zostać spłacone - Nowy właściciel jest niezwykle zaangażowany we wszystkie procesy, które obecnie zachodzą we Włókniarzu. Wszystko zmierza w naprawdę dobrym kierunku - zapewnia Michalski.
- Jesteśmy w stałym kontakcie, nieustannie wymieniamy się opiniami. Tak, aby do końca października wszelkie zobowiązania zostały pozytywnie zakończone i rozwiązane - stwierdził nowy prezes. To zapowiedź, której w Częstochowie nie słyszano od dawna. Po latach napięć i nieufności w końcu pojawia się konkret. To działanie może zaprocentować na przyszłość.












