Tajemniczy gość we Wrocławiu. Mógł być hitem transferowym prezesa
Janusz Kołodziej, gwiazda Unii Leszno, zaczął pojawiać się na meczach Sparty Wrocław w roli członka teamu Bartłomieja Kowalskiego. Niektórzy na jego widok robili wielkie oczy. Wszyscy doskonale pamiętają, że prezes Andrzej Rusko wiele razy robił podchody pod zakontraktowanie byłego mistrza Polski. Tym razem nie chodzi o transfer, a o coś innego. Tak czy siak, Sparta na obecności Kołodzieja może wiele zyskać.

Janusz Kołodziej był przez lata był gorącym nazwiskiem na transferowej giełdzie. Jakiś czas temu niektórzy prezesi dali sobie spokój z kuszeniem go milionowymi kontraktami. 41-latek jest bowiem bardzo mocno związany z Fogo Unią Leszno, którą nie opuścił nawet po spadku z PGE Ekstraligi. Były mistrz Polski wielokrotnie był w notatniku prezesa Sparty Andrzeja Rusko. I choć działaczowi nigdy nie udało się pozyskać tego zawodnika, to teraz pośrednio pomaga on jego drużynie.
Janusz Kołodziej w boksie Bartłomieja Kowalskiego
Większych szans na transfer Kołodzieja do Wrocławia nie ma, ale Sparta ma u siebie w drużynie jego podopiecznego Bartłomieja Kowalskiego. Ten w ostatnich tygodniach przeżywał trudniejszy czas. Ciągnęła się za nim kontuzja barku, a do tego pogubił się nieco sprzętowo i jeździecko. Żużlowiec postanowił działać i tak oto w jego teamie pojawił się sam Janusz Kołodziej.
W zeszłym roku Kowalski współpracował z Konradem Darwińskim, uznanym w środowisku mechanikiem, który teraz pracuje dla Daniela Bewley'a. To on miał bardzo mocno przyczynić się do świetnych wyników 23-latka. Głównie ze względu na znajomość silników Ryszarda Kowalskiego i swoje doświadczenie.
W tym roku panowie ze sobą nie współpracują, a kilka słabszych meczów sprawiło, że Kowalskiemu być może brakowało głosu doświadczonej osoby. Żużlowiec pomoc znalazł u Janusza Kołodzieja. - On sam wyszedł z inicjatywą. To mój żużlowy idol i pierwszy trener, u którego się wychowałem. Bardzo mu dziękuję za pomoc, bo jest ona bezinteresowna - przyznał po czwartkowym meczu we Wrocławiu Kowalski.
Trudno wyrokować, jak duży jest aktualnie wkład Kołodzieja w jazdę Kowalskiego, ale ten w konfrontacji przeciwko Włókniarzowi Częstochowa wyglądał świetnie. Zdobył 10 punktów z 3 bonusami i był jednym z bohaterów meczu. Sprzęt miał szybki, a do tego jechał zadziornie z zębem.
To może być nowe zajęcie dla Kołodzieja po karierze
Ostatnio w środowisku żużlowym zapanowała moda wśród zawodników na współprace z mentorami. W tę rolę nierzadko wcielają się byli zawodnicy. Kołodziej ma przed sobą jeszcze kilka lat kariery, ale po jej zakończeniu może zostać obsypany ofertami.
Trener reprezentacji Polski Rafał Dobrucki powiedział kiedyś, że w żużlu nie ma drugiego takiego inżyniera - zawodnika jak właśnie Janusz. To on doskonale zna meandry sprzętowe. Posiada nawet własną hamownię. Ta wiedza, którą mógłby dzielić się z młodszymi, dla wielu może być bezcenna. Tym bardziej, że od jakiegoś czas nowi zawodnicy pojawiający się na rynku mają coraz mniejszą znajomość i czucie sprzętu. Interesuje ich sama jazda.


