Poważne pretensje w stronę Sparty Wrocław. Zawodnik cierpiał na torze, mamy wyjaśnienia
Choć Jakub Krawczyk wrócił już na tor, to nadal zmaga się z dolegliwościami bólowymi. Chodzi o złamanie kości piszczelowej i strzałkowej, którego nabawił się w kwietniu. 21-latek wyraźnie cierpi i nie pierwszy raz nie był w stanie kontynuować wyścigu. - Ten sport siłą rzeczy niesie za sobą trochę bólu. Nikogo siłą na motocykl nie wsadzamy - wyjaśnia Dariusz Śledź w rozmowie z Interia Sport. Występ Krawczyka z niezaleczoną kontuzją ponownie wzburzył część środowiska.

Ostatnio tematem numer jeden jest bezpieczeństwo zawodników. Coraz głośniej mówi się o żużlowcach, którzy jeżdżą z niezaleczonymi urazami. Podczas meczu Sparty z Włókniarzem kolejny raz w tym sezonie miała miejsce kontrowersja.
Żużel. Krawczyk cierpiał po zdarzeniu na torze. "Nikogo siłą na motocykl nie wsadzamy"
Niedawno zarzucano to m.in. Kevinowi Małkiewiczowi, Jana Kvechowi czy choćby Bartłomiejowi Kowalskiemu. Tych przypadków jest jednak dużo więcej. W czwartek we Wrocławiu ponownie cierpiał Jakub Krawczyk. Przypomnijmy, że 21-latek w kwietniu złamał kość piszczelową i strzałkową prawej nogi. Polak do tej pory utyka i wyraźnie cierpi przy najmniejszym kontakcie na torze.
Po jednym zdarzeniu musiał zjechać z toru na murawę, gdzie nie był w stanie wytrzymać z bólu. Mimo to Krawczyk wrócił do ścigania i zamierza kontynuować sezon. - W jednym z biegów zahaczył prawą nogą o coś na torze. Jeszcze przez pewien czas będzie odczuwał dyskomfort. To jest jednak świeża kontuzja, ta noga jest podrutowana. Takie urazy nie są proste - mówi nam Dariusz Śledź.
Od momentu powrotu przywozi ważne punkty i jest w dobrej formie. Ten sport siłą rzeczy niesie za sobą trochę bólu. Każdy upadek boli, nawet najmniejszy. Na pewno nikogo siłą na motocykl nie wsadzamy
Żużel. Krawczyk wypalił wprost. "Skutki będę odczuwał nieco dłużej"
Sytuację związaną ze zjazdem z toru skomentował sam zainteresowany. Junior jest przekonany, że jego kontuzja była na tyle poważna, że potrzebuje czasu, by wrócić do pełnej sprawności. - Miałem dość poważną kontuzję. Ona nie minie w miesiąc, jej skutki będę odczuwał nieco dłużej. Stało się, jak się stało. Przed następnym biegiem podjęliśmy szybką rehabilitację i dałem radę - tłumaczy Krawczyk.
- Każdy dzień wolny spędzam u fizjoterapeuty Eliasza. Nawet, gdy mamy mecz domowy, to przed nim jestem u fizjoterapeuty, jak przed spotkaniem z Włókniarzem - przyznaje.
Żużel. Sparta zaskoczona torem. Śledź wszystko wyjaśnił
Choć Sparta wygrała z Włókniarzem 55:35, to do samego końca trwała walka o punkt bonusowy. Po stronie gości aż 20 punktów zdobył Jason Doyle. - Cieszymy się z tego bonusu, bo Włókniarz postawił się bardzo mocno. Szczególnie Jason był dziś w innej lidze. W wyścigach z Jasonem nie byliśmy w stanie nic odrobić, a nawet niekiedy to Włókniarz uciekał - komentuje.
- Dziś wszyscy się męczyliśmy. Nie był to w stu procentach nasz tor, na którym na co dzień się ścigamy. Zawodnicy byli trochę zaskoczeni. Takiego toru jeszcze nie mieliśmy. Na kilka godzin przed meczem musieliśmy przerwać prace torowe. Zbliżał się front deszczowy, który trochę nas straszył. Przykryliśmy wtedy start i wejście w pierwszy łuk. Potem już nic nie robiliśmy - ujawnia Śledź.
Radości po spotkaniu mimo bólu nie krył również Krawczyk. - Mecz wygrany, punkt bonusowy zostaje u nas, więc nic, tylko się cieszyć. Nie zwracaliśmy uwagi na dyspozycję rywali czy precyzyjnie mówiąc Jasona Doyle'a. Rozmawialiśmy o nas, szukaliśmy u siebie ustawień żeby jechać szybciej i to się udało - kończy.


