Niespodziewany transfer polskiego klubu. Mają konkretny plan
Włókniarz Częstochowa w przyszłym sezonie będzie najsłabszym kadrowo zespołem w PGE Ekstralidze. Trenera Mariusza Staszewskiego czeka trudne zadanie, aby utrzymać drużynę w lidze. Szkoleniowiec chce podjąć jednak rękawice i ma na to już konkretny plan. Jego istotnym elementem ma być Sebastian Szostak, który zajmie pozycję U-24. Choć jego nazwisko wielkiego wrażenia nie robi, to wiązane są z nim duże nadzieje.

1,414 pkt./bieg - tyle wyniosła średnia Sebastiana Szostaka w barwach Arged Malesy Ostrów w 2. Metalkas Ekstralidze. Ta liczba wrażenia nie robi. Włókniarz przyparty do muru sytuacją na rynku transferowym postanowił zaryzykować i sięgnąć właśnie po tego zawodnika.
"Człowiek trenera". Tak mówią o Szostaku
Nie ma w tym żadnej tajemnicy, że tematu Szostaka w Częstochowie w ogóle nie byłoby, gdyby nie obecność trenera Mariusza Staszewskiego. Panowie bardzo się ze sobą związali jeszcze za czasów wspólnej pracy w Ostrowie.
Żużlowiec miał w zeszłym roku duże problemy - szczególnie na początku rozgrywek. Wtedy mówiło się, że to efekt rozstania ze Staszewskim. Później nastąpił przełom, a sam zawodnik podkreślał, że nie stracił kontaktu z trenerem, który pomógł mu dźwignąć się i wyjść z dołka.
Szostak jest do tego stopnia zapatrzony w Staszewskiego, że postanowił zaryzykować i podpisać kontrakt w ekstraligowym klubie. Zadanie stoi przed nim bardzo trudne, ale sam szkoleniowiec argumentując władzom Włókniarza ten ruch miał tłumaczyć, że jest w stanie zrobić z niego zawodnika solidnie punktującego, który będzie się wyróżniał na tle innych zawodników w lidze startujących na pozycji U-24. Szczególnie w Częstochowie, czyli meczach domowych, którę będą dla częstochowian wyjątkowo ważne.
Szostak lepszy od Lamparta? To możliwe
Włókniarz zdecydował się na mało popularny transfer, ale dzięki temu nie musiał przepłacać biorąc z rynku zawodnika taniego, który dodatkowo ma wielką motywację, aby udowodnić swoją wartość.
W zeszłym roku w Częstochowie na pozycji U-24 startował Wiktor Lampart, który podpisał kosmiczny kontrakt - za podpis otrzymał 800 tys. zł., a za punkt miał płacone 8 tys. zł. Nie brakowało przy tym głosów, że zawodnik zwyczajnie odcina kupony i korzysta z przepisu o zawodniku U-24. Już przed startem rozgrywek niemal pewne było, że nie zdoła utrzymać miejsca w PGE Ekstralidze, więc umowa we Włókniarzu to był ostatni jego "skok na wielką kasę".
Lampart prezentował się bardzo przeciętnie, a trener Staszewski ma być przekonany o tym, że Szostaka stać na zaprezentowanie wcale nie gorszego poziomu od swojego poprzednika. Wiemy, że Szostak ma mieć sprzęt z najwyższej półki, a to w połączeniu z opieką szkoleniowca ma dać zaskakujący efekt.








![Jak on to zrobił? TOP 10 akcji 11. kolejki Orlen Superligi [WIDEO]](https://i.iplsc.com/000LXYTPPG34B755-C401.webp)


