Legenda Falubazu nie wytrzymała. Protasiewicz odpowiedział na zarzuty
Sport potrafi być bezlitosny. Jedne ery się kończą, by inne mogły się zacząć. Piotr Protasiewicz po blisko dwóch dekadach żegna się ze Stelmet Falubazem Zielona Góra. Wychowanek i symbol klubu rozpoczyna nowy rozdział w Betard Sparcie Wrocław. Odejście legendy wywołało spore poruszenie wśród kibiców - Niektóre sugestie, czy zarzuty są wyssane z palca. To są mrzonki i szukanie dziury w całym - wyjawia legenda polskiego żużla na łamach Lubuskiego Centrum Informacyjnego.

Decyzja Piotra Protasiewicza o odejściu ze Stelmetu Falubazu Zielona Góra nie zapadła z dnia na dzień. Był to efekt dłuższego procesu i głębszych przemyśleń. Jak przyznaje legenda zielonogórskiego klubu, o wszystkim zadecydowały różnice w podejściu do zarządzania oraz wizji rozwoju drużyny - Prezes Adam miał trochę inną wizję współpracy, ja mam troszeczkę inną. Mi było trochę za ciężko. Na tej sferze mi nie pasowało - mówi Protasiewicz.
Piotr Protasiewicz mówi, dlaczego wypisał się z układu. Pochwalił prezesa
- Jest wiele spraw, które Adam robił bardzo dobrze, zna doskonale środowisko. Bardzo mocno mu kibicuję, bo wiem, że jest pod dużym ostrzałem i presją. Współpraca na linii prezes-menedżer w ostatnich latach była inna i taką chciałem kontynuować. Nie można było tego stworzyć, więc się wypisałem z tego układu - oznajmia.
Dla kibiców to była wiadomość, która spadła jak grom z jasnego nieba. Zdecydowana większość sympatyków Falubazu stanęła murem za Protasiewiczem, wyrażając rozczarowanie jego odejściem. Jedno jednak pozostaje pewne. W Zielonej Górze 50-latek zawsze będzie witany z otwartymi ramionami.
Niektóre zarzuty były wyssane z palca. Protasiewicz mówi o tym wprost
- Niektóre sugestie czy zarzuty są wyssane z palca. To są mrzonki i szukanie dziury w całym - ripostuje. To reakcja m.in. na medialne doniesienia dotyczące zamieszania z plandeką przed meczem z Bayersystem GKM-em Grudziądz czy rzekomych problemów z atmosferą w drużynie.
- Weszliśmy źle w sezon, pewnie mogłem zrobić więcej w tamtym czasie. Później było bardzo dobrze, ale pojawiły się kontuzje. Tylko jeden zawodnik na sezon 2026 to nie będzie kontrakt, na który miałem wpływ. Pozostałe musiałem od początku do końca doprowadzić. Czasami były sytuacje, że jeśli mam wziąć odpowiedzialność za dane decyzje, to chciałbym je podejmować sam - podkreśla. Jak widać, większość przyszłorocznego składu to zasługa 4-krotnego drużynowego mistrza świata.
Ujawnił kulisy transferów. Prosił o pomoc byłych sponsorów i przyjaciół
Po raz pierwszy Protasiewicz ujawnił, jak wyglądały kulisy niektórych transferów do Falubazu. Okazuje się, że aby sfinalizować część umów, musiał sięgnąć po pomoc ze strony dawnych sponsorów - Nikt o tym nie wie, ale do kontraktu Przemka Pawlickiego, Jarka Hampela czy kilku mniej topowych zawodników, aby ich przekonać, musiałem prosić swoich byłych sponsorów i przyjaciół. Dokładali się, bo brakowało trochę, mówiąc w cudzysłowie. Ci sponsorzy, moi przyjaciele, brali na barki sponsoring, który przekonywał tych zawodników - zdradza.
Na koniec nowy menedżer Betard Sparty Wrocław odpowiada na zarzuty dotyczące atmosfery w zespole - Zapytajcie zawodników, jak było naprawdę z atmosferą - mówi stanowczo.
Z jego słów wynika, że zakres obowiązków, jaki pełnił w Falubazie, był znacznie większy, niż większość kibiców mogła przypuszczać. Odejście Protasiewicza to zatem dla klubu nie tylko strata trenera, ale też filaru, który spinał wiele obszarów funkcjonowania drużyny. Zielonogórzanie będą musieli teraz poukładać struktury od nowa, by wypełnić lukę po swojej legendzie.












