- Coś nie wyszło, gdzieś się pogubiliśmy. Jest to kolejna nauczka, kolejne wnioski do naszego pudełeczka z doświadczeniami z Grand Prix. Zobaczymy czy damy radę się poprawić w następnym sezonie - mówił w październiku, w wywiadzie dla Interii, tuż po tym jak po raz czwarty w karierze ukończył cykl indywidualnych mistrzostw świata na czwartym miejscu. Janowski zmodyfikował przygotowania Zebrane doświadczenia z poprzednich lat najwidoczniej skłoniły reprezentanta Polski do konkretnych wniosków i lekkiej modyfikacji sposobu przygotowań do sezonu. W przeszłości Janowski w pierwszej fazie przygotować dużo czasu spędzał w sali gimnastycznej (lubi pograć w piłkę nożną) i w ringu, trenując m.in. kickboxing i boks tajski pod okiem Mariusza Cieślińskiego, byłego zawodowego mistrza świata w tej dyscyplinie. Teraz pojawiły się też nowe aktywności, do których wcześniej trudno go było przekonać. Ostatnio np. lider Betard Sparty Wrocław wybrał się na zgrupowanie do Hiszpanii, gdzie odbywał wielokilometrowe przejażdżki rowerem szosowym. Teraz zaś już wrócił do kraju i znów zaskoczył kibiców... zdjęciem z nocnego treningu. Janowski jak górnik w kopalni, z lampą czołówką na głowie, w pięknej zimowej, nocnej scenerii, wspinał się na nartach na Czarną Górę. To niewielki szczyt (1205 m n.p.m.) w masywie Śnieżnika. - Na ścianach, filarach, górnicza jest wiara. Wykuwa do skarbów drogę - brzmi refren jednej z najsłynniejszych górniczych przyśpiewek. Pozostaje poczekać czy ta wiara i determinacja emanujące z postawy Janowskiego, przełożą się jesienią na upragniony medal cyklu Grand Prix.