Gwiazdor Stali Gorzów przerwał milczenie. Nikt nie chciał mu uwierzyć
Anders Thomsen nie gryzł się w język na piątkowej Gali PGE Ekstraligi. Duńczyk w trakcie kuluarowych rozmów przyznał, że ma duży problem z Gezet Stalą Gorzów. I nie chodzi wyłącznie o pieniądze, ale i też o pewien papier, który podpisał jakiś czas temu. Inna sprawa, że kiedy opowiadał, ile klub jest mu winny, to wiele osób dziwiło się, jak to możliwe, że chodzi o tak dużą kwotę. Nikt nie chciał mu wierzyć. Zapytaliśmy zresztą jednego z działaczy Stali o te rewelacje.

To była bodaj najbardziej szokująca informacja, jaką można było usłyszeć w kuluarach Gali PGE Ekstraligi. Chodzi o Andersa Thomsena i Gezet Stal Gorzów. Żużlowiec w rozmowach z innymi gośćmi nie krył, że ma ze Stalą pewien problem.
Ile Stal Gorzów jest winna Andersowi Thomsenowi?
Przede wszystkim chodziło o pieniądze. Thomsen miał przekonywać, że Stal wciąż nie wypłaciła mu całej kasy za sezon 2025, a na kupce z zaległościami leży kosmiczna kwota - 1,8 miliona złotych. Jeszcze na Gali zapytaliśmy jednego z działaczy Stali, jak to możliwe, że klub ma taki dług u czołowego zawodnika. W końcu zator w płatnościach pojawił się dopiero na przełomie czerwca i lipca. Do tego czasu wszystko było regulowane na czas.
W odpowiedzi usłyszeliśmy, że to niemożliwe, żeby zaległość wynosiła 1,8 miliona złotych. Do klubowej kasy wpłynęła ostatnio znacząca kwota pieniędzy, a część została przelana na konto Duńczyka. Poza tym Stal za chwilę rozdzieli środki z przelewu z PGE Ekstraligi. Chodzi o blisko 2 miliony z umowy telewizyjnej. - Poza tym trzy ostatnie mecze były za 50 procent stawki. Może Anders o tym zapomniał - dziwił się nasz rozmówca.
Stal Gorzów do końca października musi wypłacić całą kasę
Jakby nie spojrzeć, to żużlowiec nie ma się czym martwić, bo Stal musi do końca października wypłacić mu całą kasę. W innym razie nie dostanie licencji na jazdę w Ekstralidze w sezonie 2026. Tak swoją drogą, to Stal jest pod lupą władz ligi, bo już w tej chwili ma licencję nadzorowaną i pracuje nad otrzymaniem kredytu konsolidacyjnego na 9 milionów złotych, by rozwiązać problemy z wszystkimi wierzycielami.
Wróćmy jednak do Thomsena, bo jest jeszcze druga sprawa. Może o niej nie mówił już tak głośno, ale wyszło na to, że zawodnik podpisał ze Stalą papier, który blokuje jego transfer do innego klubu. I to nawet w razie spadku z Ekstraligi.
Anders Thomsen nie ma tej klauzuli w kontrakcie
Jack Holder i Paweł Przedpełski mają klauzule z umownymi karami w wysokości pół miliona złotych. To znaczy, że gdyby ktoś chciał ich ze Stali zabrać, to musiałby zapłacić te pół miliona. Jednak Holder i Przedpełski mają też zapis, że mogą odejść w razie spadku. Thomsen ma zapisaną karę, ale klauzuli umożliwiającej odejście już nie.
Inna sprawa, że w razie spadku chyba nie musiałby się przejmować żadną klauzulą. W Stali już dawno powiedzieli, że w przypadku degradacji do Metalkas 2 Ekstraligi trudno będzie zebrać kasę na zawodników i wystartować w lidze. Na razie jednak Stal walczy o przedłużenie licencji nadzorowanej w PGE Ekstralidze na 2026. I dla Thomsena jest w tejże Stali miejsce.












