Głośne zatrzymanie działacza, a teraz taka decyzja. "Nie mogło być inaczej"
Józef Dworakowski ponownie został wybrany nowym prezesem Unii Leszno po tym, jak z funkcji ustąpił Piotr Rusiecki. podejrzany o udział w tzw. "aferze śmieciowej". Działacz znów wraca więc na świecznik, bo w poprzednich latach usunął się w cień i stronił od mediów. W czasach swoich rządów słynął z twardej ręki i często niebanalnych decyzji. - Innej opcji być nie mogło. Jest najlepszą osobą do tej roli - mówi nam Krzysztof Cegielski, który przy okazji podkreślił, że to m.in. dzięki niemu Janusz Kołodziej - żywa legenda klubu, wiernie startuje dla Unii od lat.

Józef Dworakowski to przedstawiciel tego starszego pokolenia działaczy w polskim żużlu. Unią rządził już w latach 2004-2013. Za jego prezesury klub świętował wiele sukcesów, w tym Drużynowe Mistrzostwo Polski. Udało się także zbudować płynność finansową. Później usunął się w cień oddając schedę Piotrowi Rusieckiemu.
Dworakowski prezesem Unii. "Innego wyboru być nie mogło"
W Lesznie mogą mówić o dużym szczęściu, bo grono udziałowców klubu złożone jest z silnych osobowości i zaangażowanych osób w funkcjonowanie Unii. Z tego tytułu następca poprzedniego prezesa nie powinien mieć problemów z wejściem w nowe buty. Ostatecznie postawiono na tego najbardziej doświadczonego czyli Dworakowskiego.
- Józef Dworakowski jest najlepszą osobą, która mogłaby zastąpić byłego już prezesa na tym stanowisku. Inne opcji być nie mogło - przekonuje nas Krzysztof Cegielski. - Aczkolwiek nawet, gdyby wybór padł na kogoś innego, to nie zmieniłoby to zbyt wiele. Prezes Dworakowski oraz inni sponsorzy i właściciele klubu są cały czas z klubem i go wspierają. To oni cały czas pomagają i tak naprawdę prowadzą ten klub i tutaj się nic nie zmieniło. A to, że prezes Dworakowski podjął się objęcia tej funkcji, to tym większy spokój w tej drużynie - powiedział menedżer Janusza Kołodzieja.
To on stoi za sprowadzeniem do klubu żywej legendy
Takie słowa Cegielskiego nie mogą dziwić tym bardziej, że reprezentuje on Janusza Kołodzieja, czyli zawodnika, z który z obecnej drużyny jest chyba najbardziej zżyty z nowym prezesem. Okazje się, że Dworakowski znacząco przyczynił się do sprowadzenia wielokrotnego mistrza Polski do Leszna w 2010 roku. W tym czasie relacje obu panów mocno się zacisnęły. Obaj mają choćby nawet wspólne pasje.
- Na pewno to ważna postać w karierze Janusza. To bez wątpienia człowiek, dzięki któremu Janusz w ogóle znalazł się w Lesznie. Pamiętam, że gdy podjął decyzję o odejściu z Unii Tarnów, to wówczas wypisałem mu na kartce dwa kluby, do których moim zdaniem pasowałaby i mógłby trafić. W tym gronie była Unia Leszno i Włókniarz Częstochowa. Prezes Dworakowski bardzo szybko podłapał temat i chciał mieć u siebie Janusza. Tak to się zaczęło. Przez cały ten okres ich relacje na pewno były szczególne - podsumował nasz rozmówca.











