Do wszystkiego się przyznał. Trener do wzięcia, jest jeden warunek
PRES Grupa Deweloperska Toruń nie sięgnąłby po złoty medal, gdyby nie Piotr Baron. Szkoleniowiec wkrótce może odebrać statuetkę dla najlepszego trenera w Polsce. - Stawiam właśnie na niego. Jednej rzeczy dokonał jako pierwszy - zauważa Adrian Miedziński. Były zawodnik wskazał coś, czego nie widział dawno u trenera drużyny z Torunia. Poza tym musiał się do czegoś przyznać. Za chwilę wokół jego nazwiska może zrobić się bardzo gorąco. - Widzę siebie w tej roli - mówi wprost.

Na takiego trenera w Toruniu czekano latami. Transfer Piotra Barona na Motoarenę okazał się strzałem w dziesiątkę. Wcześniej brakowało im osoby, która pogodzi wszystkie gwiazdy i stworzy z nich kolektyw. Już przed sezonem można było odczuć, że kolejny brąz z rzędu zostanie przyjęty z niedosytem.
Baron ma coś, czego nie posiadali poprzedni trenerzy
W końcu też domowy tor stał się atutem gospodarzy. Poza tym nawierzchnia serwowana przez sztab pozwalała na widowisko nawet z dużo słabszymi rywalami. Mecze w Toruniu chciało się oglądać, nawet jeśli wynik był rozstrzygnięty. - Wykonał swoją misję w stu procentach, przez co klub z Torunia po siedemnastu latach ponownie mógł cieszyć się z tytułu mistrza Polski. Fajnie, że trafił do Torunia - mówi Adrian Miedziński w rozmowie z ekstraliga.pl.
Były zawodnik dostrzega także wyraźną różnicę między Baronem, a pozostałymi szkoleniowcami. Przez lata tajemnicą poliszynela było to, że drużyna toruńska nie była jedną paczką, tylko zlepkiem indywidualności. Teraz już tak nie jest. - Jednej rzeczy dokonał tutaj jako pierwszy. Wszystko co mówi zostaje wysłuchane i zrobione. Klub mu zaufał, co jest bardzo ważne, gdy w jego ręce oddaje się bardzo dużo rzeczy, za co też należą im się brawa. Trener Baron pociągnął cały zespół do tego sukcesu - podkreśla.
Trener Miedziński do wzięcia? Jest warunek
I choć pewne grono stwierdzi, że mając bardzo dobry skład każdy może go poprowadzić, to historia temu zaprzecza. Tak było chociażby w Toruniu, gdzie wielokrotnie potencjał drużyny był znacznie większy, niż świadczyłby o tym końcowy rezultat. Niedługo w tej roli być może ujrzymy Miedzińskiego. Przypomnijmy, że od dwóch lat nie ściga się czynnie na żużlu.
- Widzę siebie w tej roli. Odnajduję się w tym, czuję te emocje i można powiedzieć, że tak naprawdę się w tym wychowałem. Chciałbym takie coś przeżyć i osiągać wyniki, bo całe życie to robiłem. Sprawia mi to dużą frajdę i myślę, że o to w życiu chodzi, aby robić to, co się lubi. Papierowo przygotowałem się na to już wcześniej, także mógłbym w takiej roli występować. Miałem już różne opcje, ale to musi być coś, co będę mógł robić z pełną satysfakcją, a nie na siłę, bo tak jak pokazał w tym sezonie Toruń - tylko wtedy widoczne są efekty - kończy.











