Co za doniesienia ws. rywala Zmarzlika. Dłużej tego nie ukryje
W Polsce nie ma drugiego tak skutecznego zawodnika w finałach PGE Ekstraligi jak Emil Sajfutdinow. Gdy tylko staje do walki o złoto - wygrywa. W sześciu finałach zdobył sześć mistrzowskich tytułów. Dla porównania Bartosz Zmarzlik ma na koncie dziewięć finałów i 4 złote medale. Statystyki nie kłamią. To Sajfutdinow jest prawdziwym specjalistą od finałów. W tym sezonie dokonał niemożliwego także w innych ligach, bo zamienił każdy klub, którego barwy reprezentował, w maszynę do wygrywania. Trzy drużyny, trzy złote medale, to budzi respekt.

Najcenniejszy krążek wywalczył jednak w Polsce, razem z Pres Grupą Deweloperską Toruń, która po 17 latach przerwy wróciła na mistrzowski tron PGE Ekstraligi. 36-latek był jednym z architektów tego sukcesu. W duecie z Patrykiem Dudkiem i przy wsparciu Mikkela Michelsena oraz Roberta Lamberta, stworzył najskuteczniejszą formację w kraju. Sajfutdinow może najszybszy nie był, ale umiejętnościami i siłą woli często wywalczał punkty, których inni nie byliby w stanie zdobyć.
Emil Sajfutdinow zwyciężał wszędzie, gdzie się pojawił
Na kolejny, równie cenne złoto, jeszcze dłużej czekała brytyjska drużyna Sajfutdinowa - Ipswich Witches. "Wiedźmy" po 27 latach ponownie zasiadły na tronie, pokonując w emocjonującym finałowym dwumeczu Leicester Lions. Gdy w parku maszyn zgasły silniki, zawodnicy Ipswich długo nie mogli uwierzyć, że historia zatoczyła koło. To był triumf w dużej mierzenie zbudowany na doświadczeniu i spokoju Emila.
Jakby tego było mało, Sajfutdinow triumfował także w czeskiej lidze. W barwach Speedway Clubu Żarnovica sięgnął po mistrzostwo po dramatycznym biegu dodatkowym z AMK Zlata Prilba Pardubice. To właśnie w tym wyścigu jego drużyna popisała się sporym opanowaniem, zapewniając krążek z najcenniejszego kruszcu.
Rosjanin wszystko zamienia w złoto. Przedłużyli z nim kontrakt
Emil Sajfutdinow, czego nie dotknie, tam wraca ze złotem. 6 na 6 wygranych finałów w PGE Ekstralidze i tylko jedno drużynowe srebro w całej karierze, zdobyte w lidze rosyjskiej - to mówi samo za siebie. Rosjanin z polskim paszportem od lat jest gwarancją sukcesu. W Toruniu zrobili wszystko, by go zatrzymać, bo wiedzą, że taki zawodnik potrafi odwrócić losy każdego meczu. Wystarczy, że wjedzie na tor, a cała drużyna jakby nabierała pewności.
W Toruniu zostanie jednak na dłużej, bo będzie bronił barw Aniołów, co najmniej do końca 2027 roku. Przedłużony kontrakt jest wielkim sukcesem właścicieli klubu i gwarancją wyników w następnych latach.
Zmarzlik mógł tylko patrzeć. Do najlepszych wiele mu brakuje
Bartosz Zmarzlik jest genialnym żużlowcem. 6-krotny mistrz świata często zostaje także najlepszym zawodnikiem PGE Ekstraligi. W ostatnich 10 sezonach, tylko trzy razy znaleźli się od niego lepsi żużlowcy. Nie przekłada się to jednak na złote medale, bo ma ich zaledwie pięć. O wiele więcej ma choćby Dominik Kubera, który jest o kilka lat młodszy, a ma już na koncie 8 mistrzowskich tytułów.
W dużej mierze spowodowane jest to przez Stal Gorzów, która nie wykorzystała świetności Zmarzlika, zdobywając z nim jedynie dwa złota. Polak mimo kapitalnej indywidualnej kariery, nie znajduje się jeszcze w czołowej dziesiątce najlepszych zawodników w historii drużynowych mistrzostw Polski.












