Burza wokół Stali Gorzów, postawił sprawę jasno. "To pachnie sprawą karną"
Miasto kupiło w tym roku akcje Stali Gorzów za 2,5 miliona złotych, a teraz chce poręczyć klubowy kredyt na 9 milionów złotych. Stal już zresztą złożyła wniosek, a w piątek mają zapaść kluczowe decyzje. - To pachnie sprawą karną - mówi nam radny Gorzowa Jerzy Synowiec, bo w tle jest sprawa prokuratorskich zarzutów dla byłego prezydenta Chorzowa za pomoc Ruchowi. - To nie jest to samo - tłumaczy nam osoba z otoczenia prezydenta Gorzowa.

W lecie Polską wstrząsnęła sprawa byłego prezydenta Chorzowa, który został zatrzymany i dostał zarzuty związane z finansowaniem piłkarskiego Ruchu. Miasto miało stracić 20 milionów. - Wspieranie klubu tym bardziej nie jest przestępstwem, że miasto jest jego współwłaścicielem i posiadamy w nim ponad 25 procent akcji - tłumaczył się Andrzej K.
Radny Synowiec ostro o zakupie akcji Stali Gorzów przez miasto
Nic dziwnego, że część gorzowskich radnych ma duże obawy związane z pomocą dla Stali, której miasto już udzieliło. Chodzi o wiosenny zakup akcji za 2,5 miliona złotych, po którym miasto ma 25-procentowy pakiet akcji w żużlowej spółce. - Te akcje nie są warte nawet 100 złotych. Klub nie posiada stadionu, ani żadnego wartościowego sprzętu. Nie dokonano wyceny akcji. To jest makulatura - mówi nam radny Jerzy Synowiec, który był w przeszłości prezesem żużlowej Stali.
Za chwilę wspomniane akcje faktycznie mogą stać się makulaturą. Tak będzie jeśli miasto nie poręczy kredytu konsolidacyjnego na 10 lat dla Stali w wysokości 9 milionów złotych. Taki warunek stawia klubowi PGE Ekstraliga. Jeśli tego nie będzie, to klub upadnie. - Prezydent prosi, żebyśmy zgodzili się na to, jako radni, a nikt nie pyta, co będzie, jak klub nie spłaci? Wtedy bank przyjdzie do miasta - zauważa Synowiec.
Czy Stal ma coś wspólnego z Ruchem?
Cytowany przez nas radny jest też znanym w Gorzowie mecenasem. Zapytaliśmy go więc, czy Gorzów nie powinien odrobić lekcji z Chorzowa? - Ja broniłem burmistrza jednego z miast w sprawie o niegospodarność. Tam to było dyskusyjne, więc tym bardziej wiem, że to nie są żarty. Ja mówiłem na jednej z sesji, że to pachnie sprawą karną. Pomagamy i jest dotacja na Grand Prix, stadion za darmo, prawo do sprzedaży nazwy stadionu. Gdzieś musi być granica - irytuje się Synowiec.
Od osób z otoczenia prezydenta Gorzowa słyszymy jednak, że mecenas Synowiec nie ma racji, bo to, co dzieje się w związku ze Stalą, nie ma niczego wspólnego z Ruchem i Chorzowem. - Tam była pożyczka i konwersja tej pożyczki na akcje oraz przetarg ustawiony pod klub. Tu tego nie ma. Nie jest też tak, że miasto ma być jedynym żyrantem - słyszymy.
Wiceprezes Stali zgłosić chęć poręczenia kredytu
Miasto ma dać poręczenie do kwoty 4 milionów złotych. Poręczenie na pozostałą kwotę mają dać udziałowcy spółki. Wiceprezes Patryk Broszko sam zgłosił chęć poręczenia pewnej sumy pieniędzy. Nie wiadomo jednak, jaka to miałaby być kwota. W tej sprawie musiałby się wypowiedzieć bank.
W piątek o poręczeniu części kredytu przez miasto ma rozmawiać klub Koalicji Obywatelskiej, który ma najwięcej radnych. Do niego należy Synowiec, który sądząc po słowach, na pewno się nie zgodzi. Kluczowa dla losów klubu będzie jednak decyzja podjęta przez pozostałych. Ludzie prezydenta mówią, że skoro powiedziano A i doszło do zakupu akcji, to teraz trzeba zrobić kolejny krok. Stal ma gotowy skład na 2026, więc ich zdaniem czas najwyższy uciąć wszelkie spekulacje.












