Bartosz Zmarzlik w Sparcie Wrocław? To może przesądzić
Prezes Orlen Oil Motoru Lublin staje na głowie, żeby już teraz przedłużyć kontrakt Bartosza Zmarzlika. Minimum o rok, a najlepiej o dwa lata, czyli do końca października 2028. Konkurencja jednak nie śpi, bo jak inaczej tłumaczyć zachowanie mistrza świata, który jednak zwleka z decyzją o podpisie pod nowym kontraktem. Wystarczy, że Betard Sparta Wrocław spełni ten jeden warunek, by w ogóle do tego nie doszło.

Prezes Orlen Oil Motoru Lublin Jakub Kępa zbudował drużynę wokół 6-krotnego mistrza świata Bartosza Zmarzlika. Nic dziwnego, że teraz robi wszystko, żeby przedłużyć kontrakt wygasający z końcem października 2026. O rok, a najlepiej o dwa lata. Zmarzlik lubi Kępę, dobrze czuje się w Motorze, ale jak dotąd niczego nie podpisał i nic nie wskazuje na to, by miało to szybko nastąpić.
Kontrakt na 5 milionów złotych nie przekona Bartosza Zmarzlika
Przedłużające się rozmowy w Motorze są szansą dla innych. I tak trafiamy do Betardu Sparty Wrocław, która rocznie ma 5 milionów zysku, więc stać ją na Zmarzlika. Przy tym klub jest świetnie poukładany, a prezes Andrzej Rusko jest w żużlowym światku postacią szanowaną, cieszącą się sporym autorytetem. Słowem jest to ktoś, kto może przyciągnąć szukającego nowych wyzwań Zmarzlika.
Celowo piszemy o nowych wyzwaniach, bo to w zasadzie jedyne, co może wyciągnąć Zmarzlika z Motoru. Pieniądze w tym przypadku nie odegrają większego znaczenia, bo Sparta nie położy na stole większej kasy niż Motor. To też będzie umowa na 5 milionów, a na tę sumę będą się składać kontrakt klubowy i umowy sponsorskie. Jeśli jednak Sparta naprawdę chce pozyskać Zmarzlika, to musi zrobić coś innego. W zasadzie musi skopiować jeden do jednego to, co zrobił Motor. Chodzi o konstrukcję drużyny.
Zmarzlik w jednej drużynie z Kurtzem i Łagutą? To byłby kłopot
Od osób z otoczenia Zmarzlika słyszymy wprost, że trudno im sobie wyobrazić, że ten będzie chciał jeździć w jednej drużynie z Brady Kurtzem i Artiomem Łagutą. I tu nawet nie chodzi o to, że relacje między nimi nie są jakieś szczególnie przyjacielskie. Bardziej chodzi o to, że Kurtz jest rywalem numer 1 w Grand Prix, a Łaguta w każdej chwili może do cyklu wrócić, a przecież on też napsuł krwi Zmarzlikowi w sezonie 2021.
Od naszego rozmówcy słyszymy, że jazda w jednej drużynie oznacza współpracę, konieczność odsłonięcia pewnych tajemnic. Rywale są obok, przyglądaj się, wyciągają wnioski. To może się przełożyć na to, że Zmarzlik sam wyhoduje sobie rywala w GP. W Motorze już to zrobił. Jack Holder waży tyle samo, co Zmarzlik, ma tego samego tunera i do spółki z Kurtzem pokonał Polaka w finale Speedway of Nations.
Sparta Wrocław może zapomnieć o "galacticos"
Oczywiście Zmarzlik nigdy nie będzie dyktował żadnemu prezesowi, kogo ma zatrudnić, ale trudno sobie wyobrazić, że zdecyduje się na przenosiny do Sparty, jeśli będą tam Kurtz z Łagutą. Dla prezesa Rusko byłoby to coś ekstra, miałby zespół "galacticos". Jednak dla Zmarzlika to mogłoby być co najmniej o jednego gwiazdora za dużo. Może jednego by zniósł (prędzej Łagutę, bo jest poza GP), ale z dwoma byłby już problem.
Wystarczy zwrócić uwagę na to, co dzieje się w Motorze, gdzie jednak są tacy zawodnicy, którzy Zmarzlikowi nie przeszkadzają. Tak było z Holderem, który właśnie odszedł. Tak jest z Martinem Vaculikiem, który zaraz przyjdzie na jego miejsce. Zmarzlik lubi też Mateusza Cierniaka. Jakby tak przyjrzeć się bliżej, to wychodzi na to, że Zmarzlik w Motorze ma drużynę, jaką sam by sobie stworzył. I jeśli Sparta, a konkretnie jej prezes, roztoczy przed nim wizję zespołu, w którym wszystko będzie się kręciło wokół Zmarzlika (patrz pierwsze przykazanie dekalogu), to może dojść do zmiany.











