Zdradził sekret mistrza świata. Chodzi o jeden szczegół
Abramczyk Polonia zakontraktowała go z przyczyn regulaminowych, tymczasem Tom Brennan wyrósł na jednego z liderów zespołu. Brytyjczyk miał być pierwszym do skreślenia, a przedłużył kontrakt z Bydgoszczą o kolejne dwa lata. Drużynowy mistrz świata jest porównywany przez trenerów do Roberta Lamberta. Wkrótce możemy zobaczyć go w PGE Ekstralidze, a być może nawet w cyklu Grand Prix. - Szczególnie zwróciłem uwagę na jedną rzecz - przyznaje Jacek Frątczak w rozmowie z Interia Sport.

- Podczas treningu wykonywał po 70 startów. Od początku wiedziałem, że to musi zaprocentować znakomitą formą. Być może takiej determinacji zabrakło u innych - mówił Tomasz Bajerski dla WP zapytany o formę Toma Brennana. Były trener był orędownikiem tego, żeby przedłużyć z nim kontrakt.
Brennan zwrócił jego uwagę. Wtedy wszystko się zaczęło
I choć Brennan z racji wieku miał być transferem tylko na rok, to finalnie przedłużył umowę na kolejne dwa lata. To był przełomowy sezon dla Brytyjczyka, który imponował przede wszystkim zaangażowaniem, choć wymagało to dużych nakładów finansowych. Bajerski sam przyznawał, że tyle samo nie trenowali nawet najlepsi zawodnicy na świecie. - To tylko dobrze o nim świadczy - zauważa Jacek Frątczak.
- Miałem okazję obserwować Toma dość blisko. Szczególnie zwróciłem na niego uwagę podczas zawodów Tauron SEC-u w Lesznie. Tor funkcjonował w taki sposób, że trzeba było umiejętnie łapać przyczepność pod samym płotem. Tam zobaczyłem naprawdę kawał zawodnika. Zrobił na mnie wtedy ogromne wrażenie. Wydaje mi się, że to był moment przełomowy. Następnie w meczach ligowych spisywał się bardzo dobrze. Stał się jednym z liderów i stąd decyzja o jego pozostaniu w Bydgoszczy - tłumaczy.
Wskazał konkretny szczegół w jeździe Brytyjczyka
- Wobec niego były zupełnie inne plany. Miał być po prostu dobrym zawodnikiem U24, a okazał się gamechangerem, jednym z liderów zespołu. W Lesznie zobaczyłem zawodnika, który potrafi się porządnie ścigać na dużym i szybkim torze, na którym trzeba było wykazać się odwagą. Tor był po deszczu, a należało jechać bardzo głęboko - wskazuje.
Brennan w oczach trenerów i ekspertów wyrasta na jedną z nowych gwiazd nie tylko brytyjskiego, ale również światowego żużla. Za chwilę może mieć prostą drogę do jazdy w PGE Ekstralidze czy nawet Grand Prix. Jeśli chodzi o ligę, to na razie musi zdać się na los Polonii, bo podpisał z nią dwuletnią umowę.
- Jest ku temu szansa, ale nie wywierajmy dodatkowej presji. Niemniej jednak w przyszłym roku będzie miał 25 lat, tak więc pora najwyższa, aby zaznaczyć swoją obecność w światowym żużlu. Dobrze by było dla naszej dyscypliny, gdyby tak się stało. Żużel potrzebuje nowych nazwisk. Brady'ego Kurtza znaliśmy od lat, ale Kurtza walczącego o tytuł mistrza świata poznaliśmy dopiero w tym roku. Inaczej trzeba byłoby go wymyśleć - kwituje.
Zobacz również:












