Bajerski zapytany o Woffindena nie wytrzymał. Tych słów już nie cofnie
W składzie ma trzech mistrzów świata, ale nie chce składać żadnych deklaracji. W rozmowie z Interią Tomasz Bajerski, nowy trener Moonfin Malesy Ostrów odpowiada szczerze na pytania o stan zdrowia Taia Woffindena i dwa przegrane z rzędu finały Metalkas 2 Ekstraligi. Ma też coś do zakomunikowania gwiazdom Polonii Bydgoszcz, które przyłożyły rękę do jego zwolnienia z klubu.

Dariusz Ostafiński, Interia: Kilka dni temu w basenie, a teraz znów na trenerskiej ławce. Długo się pan bezrobociem nie nacieszył. I pewnie już stres się pojawił, bo w Ostrowie wydali kilka milionów na gwiazdy, więc cel może być tylko jeden - awans do PGE Ekstraligi.
Tomasz Bajerski, nowy trener Moonfin Malesy Ostrów: Na razie omówiliśmy sprawy organizacyjne. Dyskusja o celach też za chwilę będzie, ale i tak tor zweryfikuje wszystkie plany.
Kibice piszą o wymarzonym scenariuszu dla Bajerskiego
Woffinden, Holder, Czugunow. Mając takie nazwiska, nie może się pan wykręcić byle czym.
- Drużyna jest doświadczona i dobra. Postaramy się powalczyć do ostatniego biegu, żeby kibice byli zadowoleni.
Co się z panem stało? To pewnie przez te dwie finałowe przegrane z Polonią Bydgoszcz zrobił się pan taki strachliwy.
- Nie, ja się nie boję nikogo. Podejmuję rękawicę, walczymy, naprawdę. A jak będziemy w finale, to już nie odpuszczę.
Zwłaszcza, jak po drugiej stronie będzie Polonia. Kibice już piszą, że to wymarzony scenariusz dla pana.
- To nie tak. Ja lubię prezesa Jurka Kanclerza, dobrze nam się współpracował.
Bajerski mówi o relacjach z prezesem Polonii Bydgoszcz
Jednak on pana zwolnił. Posłuchał gwiazd, które na pana narzekały.
- Nie zwolnił, a tylko nie przedłużył umowy. I nie mam do niego pretensji, bo zanim się spotkaliśmy, żeby pogadać ostatecznie o przyszłości, to sam już czułem, że to nie ma sensu. Już dłużej nie chciałem tam pracować. Dwa lata byłem, nie udało się awansować, niech teraz próbują inni. W sumie, to zabawna historia.
Co takiego?
- Pamiętam, że przed rozmową z prezesem powiedziałem koledze, że dopiero będzie, jak pójdę do Ostrowa. Nie miałem jeszcze wtedy żadnej oferty. To był żart. Jeszcze wtedy Kamil Brzozowski był trenerem i nic nie wskazywało na to, że odejdzie. Nie minęły 4 tygodnie i jestem w Ostrowie.
Bajerski zdradza co kupił po podpisaniu kontraktu w Ostrowie
A o Polonii czasem pan jeszcze myśli? O buncie gwiazd? O tym, jak narzekali, że pan w klapkach chodzi i jak przyjdzie komuś ratować życie, to pan nie zdąży dobiec. A były też inne zarzuty.
- Trener nie jest od ratowania życia zawodnikom. Od tego są specjaliści, którzy są na stadionie w trakcie meczów i treningów. A w ogóle to nie wziąłem sobie tych słów do serca. I coś jeszcze panu powiem. Mam już przygotowane dwie pary klapek na Ostrów. Jedne czarne, drugie czerwone.
To znów może być wesoło. A poważnie, to, jakie ma pan plany?
- Nie, żebym uciekał, ale z tymi planami, to różnie w sporcie bywa. Tyle lat w tym siedzę, że już różne rzeczy widziałem. Mamy nazwiska, mamy mistrzów świata.
Bajerski o Woffindenie. Zaraz do niego zadzwoni
A pan się pewnie boi, czy Woffinden po strasznej kraksie i roku przerwy będzie tym Woffindenem, jakiego pan potrzebuje?
- Zawsze jest jakaś obawa. Dlatego mówię, żeby wszystko brać na spokojnie. Poczekam na wiosnę, na pierwsze treningi i sparingi. Nie ma co robić ciśnienia, zanim to wszystko ruszy. Jeszcze zdążymy poczuć presję i to bardzo szybko. Do tego czasu cieszmy się spokojem.
Policzyłem, że Ostrów wydał 3 miliony na kontrakty. Spokoju nie będzie.
- Dla mnie jest oczywiste, że jak ktoś dużo wydał, to play-off jest planem minimum, a finał jest marzeniem. Nie można jednak brać tego za pewnik, bo inne drużyny są mocne. Za chwilę łapię za telefon i będę dzwonił do każdego z moich zawodników. Do Woffindena także. Jeszcze kilka dni i będę mądrzejszy, ale na ten prawdziwy test i tak trzeba będzie poczekać do wiosny. Jak będzie forma, to potem będę się martwił, żeby zawodnicy zdrowo przejechali sezon. Mamy zespół uszyty na miarę. Jedna kontuzja wystarczy, żeby wszystkie plany wzięły w łeb. Dla mnie wymarzonym scenariuszem nie jest to, żeby dołożyć Polonii, ale żeby omijały nas kontuzje. To jest najważniejsze.











