Piłka w Ameryce Południowej rządzi się swoimi prawami. Niczym niezwykłym nie jest wchodzenie kibiców na murawę tuż po meczu. Zazwyczaj jest spokojnie, a po spotkaniu Aragui FC z Carabobo FC też wydawało się, że nic się nie wydarzy. Tak się nie stało, bo jeden z zawodników został zaatakowany przez kibica.I właśnie w tej dość przykrej historii, ten jeden element wydaje się zabawny. Piłkarz, który udzielał wywiadu wenezuelskiej telewizji, odpowiadał na pytanie dziennikarki:- Jest pan zadowolony, że ten klasyk zakończył się spokojnie i bez przemocy? Piłkarz nie zdążył odpowiedzieć. Zza jego pleców wyskoczył jeden z kibiców, który z rozpędu zaatakował zawodnika kolanem. Na szczęście piłkarzowi nic się nie stało.Dziennikarka powinna natomiast wziąć sobie do serca słowa: nie chwal dnia przed zachodem słońca.