Po trzecim gemie decydującego seta Rosjanka usiadła na ławce, wzięła nożyczki, o które poprosiła wcześniej i obcięła sobie kawałek warkocza. Najwyraźniej pomogło, bo po przełamaniu doprowadziła do remisu, a po chwili obroniła piłkę meczową i pokonała Polkę 7:5, 1:6, 7:5. Rosjanka tłumaczyła po meczu, że długie i ciężkie włosy przeszkadzały jej w grze. - Bardzo mi przeszkadzały. Starałam się wcisnąć je za opaskę, ale moje włosy są grube i ciężkie - tłumaczyła Kuzniecowa. - Kiedy uderzałam piłkę z forhendu, za każdym razem dostawałam solidny cios w oczy. Aż wreszcie zadała sobie pytanie: - Co jest ważniejsze? Włosy, które mogą odrosnąć czy mecz? Nie musiałam namyślać się dwa razy - relacjonowała Kuzniecowa. Agnieszka Radwańska przyznała po meczu, że na korcie nie zorientowała się, że rywalka obcina sobie włosy. - Nie miałam o tym pojęcia. Dobrze, że obcięła sobie czegoś innego. Jestem zdania, że włosy nie są aż tak ważne - skomentowała Polka.