Do zamieszek doszło podczas rozgrywanego w sobotę w Bydgoszczy meczu piłkarskiego miejscowego Zawiszy z drużyną Widzewa Łódź. Podczas drugiej połowy spotkania na stadion usiłowała się wedrzeć bez biletów grupa około 600 pseudokibiców klubu ŁKS Łódź, którzy są skonfliktowani ze zwolennikami Widzewa i jednocześnie "zaprzyjaźnieni" z kibicami Zawiszy. Przez ogrodzenie przedarło się około 50 osób, pozostałych powstrzymała ochrona obiektu i policjanci. Jednocześnie na stadionie kibice Widzewa usiłowali wydostać się ze swojego sektora, niszcząc jego ogrodzenie. Na wieść o starciu pseudokibiców ŁKS z policją liderzy kibiców Zawiszy wezwali kilkutysięczny tłum na swojej trybunie do natychmiastowego opuszczenia jej na znak protestu. Gdy masa ludzi zaczęła szturmować wejścia i zamkniętą na czas tego meczu sąsiednią trybunę B, a w stronę służb porządkowych poleciały race, kawałki ogrodzenia, kamienie i płyty chodnikowe - policja użyła gazu łzawiącego i zaczęła strzelać pociskami gumowymi. "Zatrzymano w sumie 17 pseudokibiców, cały czas trwa analiza materiałów dowodowych i najprawdopodobniej w poniedziałek osoby te trafią do sądu z wnioskami o ukaranie ich w trybie przyspieszonym. W tym momencie wiadomo, że czterech policjantów odniosło obrażenia, a w trakcie pacyfikowania awanturników uszkodzone zostały cztery radiowozy i armatka wodna" - poinformowała w niedzielę Monika Chlebicz, rzeczniczka kujawsko-pomorskiej policji. Policjanci sprawdzają cały czas dyżurujące szpitale i przychodnie, czy nie zgłosiły się tam osoby z obrażeniami charakterystycznymi dla uczestników awantur na stadionie. W niedzielę do jednego ze szpitali zgłosił się 40-letni mieszkaniec Inowrocławia, który doznał poważnych obrażeń twarzy i stracił oko. Zatrzymano mężczyznę, który pojawił się w innej placówce medycznej, skarżąc się na obrażenia nogi. Powiadomieni przez personel placówki policjanci zatrzymali do wyjaśnienia poszkodowanego oraz towarzysząca mu kobietę, jako podejrzewanych o udział w awanturach na stadionie. Na stadionie Zawiszy trwa ocena i szacowanie szkód spowodowanych przez uczestników awantur. Mecz Zawiszy z Widzewem traktowany był jako spotkanie o podwyższonym ryzyku i w związku z tym bydgoską policję wspomagali w sobotę policjanci z Poznania i Łodzi.