Postawę drużyny Andersona uznano za niezgodną z duchem sportowej rywalizacji. Zespół Arroyo Valley High już do przerwy prowadził 104:1. "W drugiej połowie na parkiet wypuściłem zawodniczki rezerwowe. Nie spodziewałem się, że rywalki będą aż tak słabe. Nie chciałem nikogo zawstydzić" - tłumaczył się Anderson. Cztery poprzednie mecze jego podopieczne wygrywały różnicą co najmniej 70 punktów. Innego zdania był szkoleniowiec pokonanych Dale Chung. Stwierdził on, że przez pierwszą połowę jego koszykarki musiały sobie radzić z agresywnym pressingiem na całym parkiecie. "Ludziom nie powinno być szkoda mojej drużyny. To nie ja wpajam zawodniczkom niesportową postawę" - wyjaśnił.