Jak mówi podpis pod materiałem wideo zamieszczonym w portalu YouTube, do zdarzenia doszło na Florydzie (USA). Briggs na motorówce zaczepiał wyluzowanego Kliczkę na desce. "Gdziekolwiek idziesz, idę ja" - krzyczał. "Myślisz, że to jest śmieszne? Widzisz, że jestem wszędzie tam, gdzie ty. Robię wszystko, co ty" - w swoim stylu obsesyjnie powtarzał Briggs. "Władimirze Kliczko, masz mówić mi ‘mistrzu’. Nazwij mnie ‘mistrzu’. Powiedz: ’mistrz’" - powtarzał. W końcu Kliczko wywraca się na fali spowodowanej przez motorówkę. "Wszystko w porządku, wszystko w porządku, mój mały przyjacielu?" - pyta Briggs "K... przesadziłeś" - Kliczko nie jest zadowolony i podpływa do motorówki. "Walczę w ringu, walczę w ringu" - krzyczy Brigs i ucieka. To kolejna dziwna konfrontacja między Briggsem, a Władimirem Kliczko. Dwa miesiące temu pojawiło się wideo, na którym Briggs zaczepia Kliczkę w restauracji, je z jego miski i rozrzuca talerze po sali. Wcześniej Briggs pojawił się na sali treningowej i rzucił w Kliczkę butem. Wszystko to wygląda tak autentycznie, że zaczyna się wątpić, iż wszystko jest tutaj z góry wyreżyserowane. Życie czy teatr, na razie na walkę między Briggsem i Kliczką się nie zanosi. Władimir dzierżący tytuły WBA, IBF, WBO i IBO 15 listopada zmierzy się w obowiązkowej obronie tytułu z pretendentem IBF Kubratem Pulewem (20-0, 11 KO). Pojawiły się też informacje o walce Kliczki we Lwowie, do której miałoby dojść 30 maja przyszłego roku. Nie ma na razie oficjalnego potwierdzenia tej informacji ani nie wiadomo, z kim Kliczko miałby walczyć w ojczyźnie. Dla każdego, kto widział walkę Briggsa ze starszym bratem Władimira Witalijem, już sam pomysł, by na miejscu Amerykanina ponownie domagać się pojedynku z kimś o nazwisku Kliczko, wydaje się być szalony. Po 12 rundach pojedynku w 2010 roku Briggs wylądował na intensywnej terapii z licznymi kontuzjami, m. in. wstrząsem mózgu i kilkoma złamaniami kości twarzy. Opracowanie: Mateusz Lubiński