Od ponad tygodnia, anonimowy dotychczas Tiago Rech jest jednym z najlepiej rozpoznawalnych kibiców na świecie. Wszystko dlatego, że jako jedyny fan ekipy Santa Cruz wybrał się na Olímpico Monumental, gdzie jego ulubieńcy mierzyli się z Gremio. Spodziewał się, że na stadionie spotka innych kibiców z Recife, tymczasem ku własnemu zdziwieniu otrzymał do dyspozycji całą trybunę dla przyjezdnych. Fakt, że samotnie musiał stawić czoła 6,734 kibicom gospodarzy wcale go nie zdeprymował. "Kiedy wszedłem na stadion, okazało się że jestem tam tylko ja i policja. Ale było warto jechać na ten mecz. Gdy moja drużyna strzeliła gola, krzyczałem i cieszyłem się. Potem zobaczyłem, że patrzą na mnie dziennikarze, a w radio zaczęli mówić o tańcu samotnego fana Santa Cruz. To był wspaniały dzień" - przyznał Tiago Rech. Do pełni szczęścia zabrakło mu "jedynie" zwycięstwa jego pupili. Santa Cruz przegrali z Gremio 1-4.