Przez pięć lat nie będzie mógł także prowadzić samochodu. Za okoliczności łagodzące uznano, że dwukrotny mistrz olimpijski i dziewięciokrotny świata przyznał się do zarzucanych mu czynów. Zawodnik może teraz wnosić do sądu o odbycie kary po sezonie. Decyzja w tej sprawie zapadnie jednak w późniejszym terminie. Jeśli prośba zostanie odrzucona, pod znakiem zapytania stanie jego występ w mistrzostwach świata w lutym. Po wyroku Norweg wydał krótkie oświadczenie: "To był dla mnie bardzo trudny dzień, bo przypominano mi o moim bezmyślnym zachowaniu. Zawiodłem wszystkich moich bliskich. Do końca życia będę się za to wstydzić. Karę akceptuję w pełni". Do zdarzenia doszło w maju, ale policja nie chciała ujawnić wyników badania krwi. Zrobił to sam Northug w autobiograficznej książce. Miał wówczas 1,65 promila alkoholu. Przyznał też, że wsiadając nad ranem po wielu godzinach picia alkoholu do samochodu miał kłopoty z chodzeniem. Poza tym, że biegacz prowadził samochód pod wpływem alkoholu, to przekroczył o 45 kilometrów dozwoloną prędkość i uciekł z miejsca wypadku pozostawiając w samochodzie ranną osobę. Prawnicy podkreślają, że według obowiązującego od kilku miesięcy prawa wyroki do czterech miesięcy mogą zostać zamienione na areszt domowy z możliwością wychodzenia do pracy. W ten sposób Northug, którego obecną pracą jest zawodowe uprawianie narciarstwa biegowego, będzie najprawdopodobniej startował i trenował z obrożą na nodze kontrolującą jego miejsce pobytu. Nothug jest najpopularniejszym sportowcem w Norwegii, a jego sprawę komentowały wszystkie krajowe media oraz wielu polityków.