Mimo stosunkowo dobrej opinii, nie uniknął poważnych oskarżeń ze strony nauczycieli. "Dostałem od rodziców zestaw czarnych magnesów. Następnego dnia zabrałem je do szkoły, żeby pochwalić się nimi kolegom. Niestety, podczas lekcji wychowania fizycznego magnesy cały czas wypadały mi z kieszeni. Gdy za którymś razem się po nie schyliłem, zauważył mnie nauczyciel. Nie uwierzył, że magnesy są moje. Był przekonany, że przyłapał mnie na kradzieży. Skończyło się tak, że ja, dobry uczeń, dostałem uwagę do dzienniczka" - wspomniał Czech.