"Jeśli ktoś pyta o moją opinię, to podzielę się nią, bez względu na to, czy jest dobra czy zła. Jestem po prostu sfrustrowanym kibicem United, ojcem syna, który bywa na meczach domowych i wyjazdowych" - zauważył Scholes."Jako fan, człowiek stąd, zawsze byłem w pobliżu kultury kibicowskiej. Musiałem się jednak wyrwać z tego środowiska. Piłem w czwartek, piątek, sobotę, niedzielę i czasem w poniedziałek. Obracałem się w towarzystwie, gdzie piło się w drodze na mecz, a także podczas powrotu z niego. To nie jest jednak środowisko, w którym chciałbyś być jako piłkarz. Pamiętam, gdy zostałem powołany do reprezentacji Anglii. Myślałem sobie: Muszę się wyrwać z tego środowiska" - dodał 43-latek.