Agnieszka Radwańska odniosła 13. w karierze zwycięstwo, wygrywając w niedzielę turniej WTA na twardych kortach w Seulu (pula nagród 500 tys. dol.). W finale najwyżej rozstawiona tenisistka pokonała Rosjankę Anastazję Pawliuczenkową (nr 3.) 6:7 (6-8), 6:3, 6:4. Spotkanie było bardzo zacięte, ale polska tenisistka pokazała charakter i wytrzymała presję, jaką odważnymi zagraniami wywierała na nią rywalka. Radwańska po raz pierwszy wystąpiła w południowokoreańskiej stolicy, gdzie w 2004 roku w finale Marta Domachowska poniosła porażkę z Rosjanką Marią Szarapową. Czwarta obecnie tenisistka świata dopytywana przez miejscowych dziennikarzy o wrażenia przyznała, że przeżyła tu chwile strachu: "Tu jest strasznie dużo pająków na kortach treningowych. To było czasem przerażające, bo ja bardzo nie lubię pająków!". Teraz "Isia" prosto z Seulu uda się od razu do Tokio, gdzie w niedzielę rusza większy turniej rangi WTA Tour Premier I (z pulą nagród 2,369 mln dol.), który krakowianka wygrała przed dwoma laty. Będzie w nim rozstawiona z numerem drugim, a udział rozpocznie od drugiej rundy, bowiem ze względu na kolizję terminów w pierwszej ma "wolny los". Jej pierwszą rywalkę wyłoni pojedynek Kanadyjki polskiego pochodzenia Aleksandry Wozniak z Włoszką Francescą Schiavone.