Brudne sztuczki Younga w wyjazdowym spotkaniu Manchesteru United z Realem Sociedad San Sebastian nie pomogły jednak "Czerwonym Diabłom". Wprawdzie arbiter odgwizdał rzut karny po aktorskim popisie piłkarza Man Utd, ale Robin Van Persie trafił w słupek z 11 metrów. Goście zmarnowali jeszcze kilka znakomitych okazji bramkowych i mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Bardziej niż wynik, brytyjskie media poruszyło jednak zachowanie Younga. Zwłaszcza, że nie była to pierwsza taka sytuacja z nim w roli głównej. Już wcześniej za jego "popisy" rywale z boiska nazywali go oszustem, a dyrektor Queens Park Rangers zasugerował mu, żeby zaczął trenować skoki do wody. "Zdecydowanie za często w ostatnich miesiącach padał na murawę. W Anglii był ostro krytykowany, ale mecz rozgrywany był w innym kraju i tam może takie zachowania są bardziej akceptowane. Myślę jednak, że w tej sytuacji oszukał sędziego" - powiedział dla mirror.co.uk Roy Keane, były długoletni kapitan reprezentacji Irlandii i Manchesteru United, a obecnie komentator. Zachowania swojego piłkarza nie potępił menedżer Manchesteru United David Moyes. "Rywal pchnął go w polu karnym, a sędzia stał dwa metry od niego i zdecydował się podyktować rzut karny" - tłumaczył Moyes. Z kolei dailymail.co.uk, posiłkując się statystykami, podkreśla, że symulowanie fauli jest coraz mniejszym problemem. W obecnym sezonie Premier League sędziowie pokazali z tego powodu zaledwie pięć żółtych kartek. Prowadzenie w tym niechlubnym rankingu wciąż należy do Serie A, ale nawet we włoskiej ekstraklasie zdecydowanie spadła ilość kartek za próby wymuszenia rzutów karnych czy wolnych - 89 przypadków w poprzednim sezonie, a w obecnym zaledwie osiem.