Spotkanie było bardzo zacięte i po trzech tercjach był remis 2-2. Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, a w karnych San Boyle trafił w trzeciej serii i goście fetowali zwycięstwo. Oba zespoły zjechały już z lodu - Rangersi w świetnych nastrojach, a gospodarze w fatalnych. "Byłem wściekły. Zdjąłem kask i koszulkę. Myślałem, że może na lodzie trwa jakaś bójka, ale zobaczyłem, że sędziowie nie uznali gola. Byłem naprawdę szczęśliwy" - relacjonował bramkarz "Pingwinów" Marc-Andre Fleury. Sędziowie sprawdzili na wideo sytuację i nie uznali bramki, bo krążek po pierwszym strzale Boyle'a trafił w słupek, a do siatki wpadł dopiero po dobitce. Oba zespoły szybko musiały wrócić, aby dokończyć rzuty karne. Brandon Sutter sprytnie zaskoczył Henrika Lundqvista i dał prowadzenie gospodarzom. Szansę na wyrównanie miał Rick Nash, ale Fleury sparował krążek na poprzeczkę i "Pingwiny" szalały ze szczęścia! "Niewiarygodne!" - krótko skomentował Jewgienij Małkin, który został wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania (gol i asysta). Zobacz: