Od wtorku wieczorem splądrowano apteki, supermarkety, magazyny ze sprzętem elektronicznym i z butami. W czwartek na ulicach miasta pojawiły się elitarne oddziały policji i wojska. "Zezwoliłam na wysłanie oddziałów federalnych, aby wzmocnić bezpieczeństwo publiczne i zapewnić spokój w Bahii" - napisała na Twitterze prezydent kraju Dilma Rousseff. W środę władze stanu Bahia, którego stolicą jest trzymilionowy Salvador, uznały strajk za nielegalny i nałożyły na związek zawodowy policjantów grzywnę 50 tys. reali (16 tys. euro) za każdy dzień protestu, jeśli funkcjonariusze nie podejmą swoich obowiązków. O zakończeniu strajku poinformował rzecznik prasowy gubernatora stanu Bahia Jacquesa Wagnera. Postulaty protestujących - płacowe oraz dotyczące nowego kodeksu etycznego - mają zostać rozpatrzone przez parlament. W czwartek w mieście zamknięta była większość szkół. Otwarto część sklepów, ale w wielu z nich klienci oddzieleni są od obsługi kratami. Salvador jest jednym z najbardziej niebezpiecznych miast w Brazylii. W stanie Bahia w okresie 2000-2010 liczba zabójstw wzrosła o 400 procent, do poziomu 41,1 na 100 tys. mieszkańców. Nie jest to pierwszy strajk policji w tym trzecim co do wielkości mieście kraju. Poprzedni, 12-dniowy, przed karnawałem w 2012 roku, wywołał falę przemocy i śmierć 157 osób. Mistrzostwa świata rozpoczną się za 57 dni. W Salvador zostanie rozegranych sześć meczów: Hiszpania - Holandia (13 czerwca), Niemcy - Portugalia (16 czerwca), Szwajcaria - Francja (20 czerwca), Bośnia i Hercegowina - Iran (25 czerwca), spotkanie 1/8 finału (1 lipca) oraz ćwierćfinał (5 lipca).