- Po igrzyskach w 2012 roku miałem dość sportu. Nie chciałem wtedy żyć i rozważałem samobójstwo - powiedział zdobywca 28 medali olimpijskich. Pływak wspomina, że nie chciał wówczas wychodzić ze swojej sypialni. Nic nie jadł i prawie w ogóle nie spał. Przyznał, że do czasu terapii nie mówił o swoich emocjach. Dopiero w trakcie leczenia nauczył się je wyrażać. - To dlatego liczba samobójstw rośnie, ludzie boją się mówić o sobie i otwierać się przed innymi - zakończył. Obecnie Michael Phelps chętnie dzieli się swoim doświadczeniem z osobami, które zmagają się z podobnymi problemami. Jest założycielem fundacji, które pomagają tysiącom osób.