Kilka innych zaplanowanych pojedynków, zarówno w federacji DSF, jak i Babilon MMA, nie doszło z różnych powodów do skutku. "Różal" nie ukrywa, że taka sytuacja mocno go zdenerwowała. - Czekam, kiedy dostanę jakąś propozycję. Ale nie "prawdopodobnie, na mur-beton", jak to było w ubiegłym roku 78 tysięcy razy, tylko konkretna data, konkretne pieniądze. Nie wiem, czym to było spowodowane. Chcieliśmy wykorzystać to, że jestem w sztosie, podpisaliśmy papiery z Tomaszem Babilońskim, ale też nie zawalczyłem. Gala miała być odwołana, odbyła się, ja na niej nie walczyłem... Połapałem naprawdę poważne kontuzje, które powodowały to, że ja, trenując z tymi kontuzjami, miałem z tyłu głowy, że walka znów się nie odbędzie, więc po ch... ja będę trenował? I po prostu mi się odechciało, najnormalniej w świecie mi się odechciało i byłem o krok, żeby to wszystko pier... - powiedział Różalski.