Z Mario Balotelli sprawia nieustanne kłopoty. W czwartek ukazały się zdjęcia, na których widać, że Balotelli i Mancini starli się na treningu. Doszło prawie do rękoczynów, a krewkiego piłkarza od trenera musieli odciągać członkowie sztabu szkoleniowego. Mancini nie zamierza jednak wyciągać konsekwencji wobec niesfornego podopiecznego. Całe zajście określił mianem "nie wydarzyło się nic specjalnego" i tak opisał całe zajście: - Podczas gierki Mario kopnął jednego z kolegów. Powiedziałem mu, aby opuścił boisko, a on odparł - "nie". Wtedy chwyciłem go za koszulkę i zepchnąłem z boiska. Taka była prawda. Nic więcej się nie wydarzyło. Nie było bójki. Menedżer "The Citizens" dopytywany, czy w tej sytuacji zamierza sprzedać piłkarza odparł zdecydowanie: - Nie, nie, nie, nie. - Jestem tutaj dla niego - wyjaśnił. - Czasem jestem na niego zły, ale dam mu tyle szans ile potrzeba. Nawet sto. On ma dopiero 22 lata i może popełniać błędy. Balotelli trafił do Manchesteru City w 2010 roku i często jest o nim głośno z powodu różnych niesportowych wybryków.