Stoch gościł w środę w Gdańsku razem z prezesem Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniuszem Tajnerem na zaproszenie Akademii Piłkarskiej Lechii Gdańsk i Grupy Lotos S.A, którzy wspólnie realizują program "Biało-zielona przyszłość z Lotosem". Najlepszy polski skoczek obejrzał pokazowy trening młodych zawodników, a później sam musiał stanąć z nimi twarzą w twarz. 28-letni reprezentant Polski nie musiał jednak zaprezentować swoich futbolowych umiejętności, tylko odpowiedzieć na szereg pytań gdańskich piłkarzy. "Jak długo skaczę? Zacząłem w wieku ośmiu lat, zatem wychodzi 20 lat. Tak, grałem w piłkę, jak wszyscy chłopcy, ale na Podhalu nie ma specjalnych tradycji, ani warunków do uprawiania futbolu. Są natomiast warunki do trenowania narciarstwa, w tym skoków. Lubię jednak oglądać piłkę nożną, także w krajowym wydaniu. Mój ulubiony klub? Nie wiem, czy w tym miejscu mogę głośno powiedzieć, ale Liverpool, bo grał tam Jerzy Dudek. Na nartach też lubię jeździć, tylko nie mam kiedy. Sezon w skokach trwa od listopada do marca i kiedy mógłbym sobie poszusować, to już nie ma śniegu" - wyjaśnił Stoch. Zdobywca Pucharu Świata przyznał, że ma na koncie poważny futbolowy sukces oraz wskazał, na czym polega wyższość skoków narciarskich od piłki nożnej. "Tak, wygrałem z Barceloną. W Fifie na konsolecie. A na poważnie, to w piłkę, nad czym ubolewam, grać nie możemy. Trener uważa, że zwiększa ona ryzyko kontuzji, ale przecież urazu można się nabawić idąc chodnikiem. Zostaje nam siatkówka oraz inne gry i zabawy ruchowe. Żartuję jednak, że skoczkowie mają lepiej od piłkarzy, bo ja zdobyte trofea zabieram do domu, a wy swoje puchary musicie zostawić w klubie" - stwierdził. Stoch zapewnił jednocześnie, że w przyszłości zamierza promować skoki narciarskie i zająć się szkoleniem swoich następców. Poczynił już ku temu pierwszy krok, bo założył klub, KS Eve-nement Zakopane, w którym trenuje 15 chłopców w wieku 7-12 lat. "Będę generalnie zachęcał młodych ludzi do uprawiania sportu, a skoków w szczególności. Uważam jednak, że dzieci nie należy do niczego zmuszać, tylko trzeba pokazać im różne dyscypliny, a wyboru niech dokonają sami. Podobnie było ze mną, bo nikt mi nie kazał latać na nartach. To była spontaniczna decyzja, dzięki czemu skoki są teraz moją pasją i sprawiają mi ogromną frajdę. A kolejne składowe sukcesu to wiara w to, co się robi oraz ciężka praca" - ocenił. Pochodzący z Zębu narciarz nie ukrywał, że z wielką przyjemnością obejrzał trening młodych piłkarzy. "U tych chłopaków widać w oczach radość i entuzjazm. Nie tylko ja odniosłem wrażenie, że przy okazji tych zajęć świetnie się bawią. Bazując na własnych doświadczeniach wiem, że dzieci nie powinny trenować czegoś na siłę tylko to, co sprawia im autentyczną przyjemność" - zauważył. "Kamil powiedział, że powiesi sobie wspólne zdjęcie z naszymi zawodnikami i za kilka lat sprowadzi, kto z nich zrobił piłkarską karierę. Mamy nadzieję, że rozpozna jak najwięcej osób" - podsumował trener-koordynator programu Tomasz Borkowski. Obecnie programem "Biało-zielona przyszłość z Lotosem" objętych jest trzy tysiące dzieci w 14 ośrodkach. Pierwszy powstał we wrześniu 2012 roku w Bytowie, a ostatni we wrześniu 2014 roku w Malborku. Przez dwa lata oddziały APLG założono ponadto w Starogardzie Gdańskim, Pruszczu Gdańskim, Ustce, Krokowej, Nowym Dworze Gdańskim, Chojnicach, Stężycy, Kartuzach, Luzinie, Elblągu, Gdańsku-Kokoszkach i Słupsku.