"Panowie paparazzi o numerach rejestracyjnych: (celowo ich nie podajemy - red.) dajcie już spokój. Tworzycie niebezpieczne sytuacje. Nie będzie imprezy. Jadę do Zakopanego się w końcu wyspać. Wstyd!" - napisała wczoraj wieczorem na Facebooku nasza mistrzyni olimpijska. Kilka godzin wcześniej Justyna Kowalczyk obroniła w Krakowie pracę doktorską, więc małej imprezy jak najbardziej można było się spodziewać. "Gdyby ktoś w maju powiedział mi, że będę bronić we wrześniu doktoratu z wyróżnieniem, to pomyślałabym, że wariat! Dumna!:))))" - taki wpis Polki pojawił się później na portalu społecznościowym. A zaczęło się od problemu z sukienką. "No kto mógł zapomnieć sukienki na obronę własnego doktoratu?!? No kto?" - pytała retorycznie nasza zawodniczka na Facebooku. Potem obroniła pracę doktorską śpiewająco. Czekamy na dobry sezon narciarski w wykonaniu naszej mistrzyni.