Koń Nahar był teoretycznie wielkim talentem, lecz - jak mówi jego trener Robert Bergh - był krnąbrny, leniwy, nieprzewidywalny i został spisany na straty. Hokeiści Vancouver Canucks kupili go przypadkiem i niedrogo, traktując posiadanie kłusaka jako hobby związane z ich krajem rodzinnym. W pierwszym wyścigu, już dla Sedinów, w Oestersund koń zajął ostatnie miejsce. "Był naprawdę słaby i aż wstyd było go oglądać, a zwłaszcza przyznać się do jego posiadania, lecz trudno, taki nam się trafił" - mówił Henrik Sedin przed rokiem. Hokejowi bliźniacy postanowili jednak "porozmawiać" ze swoim koniem. Korzystając z urlopu w Szwecji, spędzali dużo czasu w stajni i stało się coś niesłychanego. W następnym wyścigu, prestiżowej gonitwie o wielką nagrodę prowincji Norbotten, Nahar zajął nieoczekiwanie drugie miejsce, a powożący sulkami Bergh powiedział, że jeszcze nigdy w swojej karierze nie jechał tak szybko. "Koń się nagle zmienił, stał się posłuszny i zaczął radośnie podchodzić do treningów, a do wyścigów już się wyrywał" - skomentował trener. Nahar zaczął wygrywać kolejne gonitwy, pokonując najgroźniejszych rywali. W 25 startach zarobił ponad milion dolarów premii, lecz jak podkreślił Bergh, to dopiero początek kariery konia, który obecnie zaliczany jest do ścisłej światowej czołówki. Sedinowie też są zdziwieni, ale również zachwyceni. "Mamy teraz swoje nowe hobby. Wcześniej w konie inwestował nasz idol Petter Forsberg i to on nas namówił do śledzenia tego sportu, ale to my mamy prawdziwego czempiona" - powiedział Henrik Sedin na łamach dziennika "Aftonbladet". Psychologowie zwierzęcy, którzy regularnie zajmują się szwedzkimi kłusakami, nie mogą znaleźć powodu zmiany charakteru konia. "Jedynym wytłumaczeniem może być fakt, że znani z twardej gry Sedinowie w życiu prywatnym są wyjątkowo łagodni: znaleźli wspólny język z koniem, a ten z kolei znalazł swojego pana. Widząc jednak bliźniaków codziennie w stajni mógł mieć wrażenie, że widzi podwójnie i - zaszokowany -zmienił się" - stwierdzili specjaliści.