"Krótko przed przerwą mieliśmy rzut wolny blisko bramki. Musiał strzelać piłkarz prawonożny. Jupp Heynckes (ówczesny trener Bayernu - przyp. red.) podzielił nas tak, że w takich sytuacjach miałem strzelać albo jak, albo Toni Kroos, z kolei gdyby miał strzelać lewonożny piłkarz, to miał to być Arjen. Więc była wtedy była to sprawa między mną a Tonim" - relacjonował Ribery. "Pomimo tego Arjen wmieszał się i powiedział: musi strzelać Toni" - powiedział Francuz. Wolnego wykonał Kroos, ale nie zagroził bramce Ikera Casillasa. "Wkurzyłem się i zaraz potem zeszliśmy do szatni na przerwę. On wrzał, ja wrzałem, no i się stało" - przyznał Francuz. Bayern chciał ukryć incydent, ale było trudno, bo po meczu na twarzy Robbena widać było, że oberwał i to solidnie. Ribery został przykładnie ukarany. Została nałożona na niego kara w wysokości 50 tys. euro, no i musiał przeprosić całą drużynę. Relacje między obydwoma piłkarzami był bardzo napięte, ale potrafili dojść do porozumienia i Ribery zapewnia, że są z Robbenem świetnymi kolegami. "Szkoda, że nie byliśmy tak dobrymi kumplami od samego początku" - żałuje Francuz, przekonując, że nie jest zazdrosny o gole Holendra.