Legia Warszawa ma kibiców w całej Polsce. Nawet w województwie lubuskim. Niektórym jednak, ze względu na zajmowane stanowisko, nie wypada chwalić się przywiązaniem do klubowych barw. Dziwne zachowanie odnotowano ostatnio w Warszawie. Delegatem meczowym na spotkanie Legii z Lechem Poznań był Jan Suchecki, który na co dzień jest przewodniczącym Lubuskiego Kolegium Sędziów. Po meczu Suchecki pozował do zdjęć z Maciejem Wandzelem, jednym ze współwłaścicieli warszawskiego klubu. W dodatku z dłonią złożoną w kształt "eLki", czyli symbolem Legii.I zamiast zachować fotografię do prywatnego użytku, Suchecki się nią pochwalił. I to nie na jednym z portali społecznościowych, ale na oficjalnej stronie Lubuskiego Kolegium Sędziów!Spotkanie Legia - Lech zakończyło się natomiast dużą kontrowersją. W doliczonym czasie gry decydującą bramkę strzelił Kasper Hamalainen. Sęk w tym, że ze spalonego. Wcześniej doszło do przepychanek pomiędzy graczami obu drużyn, w wyniku których czerwoną kartkę dostał Jasmin Burić, a żółte Dawid Kownacki i Arkadiusz Malarz. Raport delegata meczowego miał wpływ na późniejsze decyzje dotyczące zawieszenia tych piłkarzy. Kownacki i Malarz zostali oszczędzeni, a Burić musi pauzować trzy miesiące. Wpis na stronie Lubuskiego Kolegium Sędziów:"Przewodniczący Lubuskiego Kolegium Sędziów Jan Suchecki w ubiegłą sobotę pełnił funkcję delegata w hitowym meczu rundy jesiennej polskiej Ekstraklasy w którym Legia Warszawa na własnym stadionie podejmowała Lecha Poznań. Do pewnego momentu ligowy klasyk trochę zawodził, ale w końcowych minutach emocji było aż nadto. Legia wyszła na prowadzenie po golu Nemanji Nikolicia, ale w 90. minucie do wyrównania z rzutu karnego doprowadził Marcin Robak. Kiedy wydawało się już, że mecz nie będzie miał zwycięzcy, do bramki Kolejorza trafił... były lechita Kasper Hamalainen, zapewniając mistrzom Polski trzy punkty. Jak pokazały jednak powtórki, Fin był na spalonym i ten gol nie powinien zostać uznany. Spotkanie poprowadził Szymon Marciniak z Płocka."