Wczorajsze dowcipkowanie przeistoczyło się dla Artura Szpilki w ponury żart. Gdy pięściarz z Małopolski zamieścił przed kilkunastoma godzinami zdjęcie z pokładu samolotu, jego promotor Andrzej Wasilewski wywołał wilka z lasu. - Nie zgub się w Amsterdamie Panie Szpilka! Niejeden się tak "na chwilę" zgubił. Żebym cię nie musiał szukać po całym Amsterdamie - napisał współwłaściciel grupy Sferis KnockOut Promotions, z uśmiechem czyniąc aluzję do rozlicznych "Coffee Shopów", gdzie legalnie jest palenie marihuany. I stało się, dzisiaj Szpilka utknął na lotnisku w Amsterdamie. - Promotor niepotrzebnie wykrakał. Zdążyłem na samolot, tylko nie na ten, co trzeba. Teraz muszę kupić nowy bilet i nie wiem kiedy. Masakra - napisał "Szpila". Ostatnimi czasy Szpilka, jak magnes, przyciąga niepowodzenia. Najbardziej jaskrawym, który podłamał go na kilka dni, było skasowanie pojedynku z Dominikiem Breazeale’em. Polak miał zmierzyć się z Amerykaninem, wracając na ring po ciężkim nokaucie, 25 lutego w Birmingham w stanie Alabama.