Freeride to konkurencja polegająca na zjeździe na nartach z niemal pionowych górskich "ścian", często w dziewiczym śniegu. Freeride World Tour to najwyższe rangi zawody w tej dyscyplinie, Zuzanna Witych awansowała do nich w zeszłym roku. Debiut zaliczyła w lutym, w dwóch imprezach zorganizowanych w Andorze zajmowała odpowiednio czwarte i siódme miejsce. Każdy zjazd z wyznaczonej trasy jest oceniany przez sędziów, którzy oceniają go pod kątem: płynności, indywidualności wyboru linii trasy, kontroli, zastosowanych trików, techniki narciarskiej oraz stylu. Od zawodników i zawodniczek wymaga się "szalonych" skoków, odważnych decyzji i unikatowego podejścia do zjazdu - tym właśnie zaimponowała Polka. Pierwsze zwycięstwo Polki w karierze Była bardzo surowa w ocenie swoich pierwszych startów, "Nie jestem zadowolona ze swojego przejazdu. Warunki były bardzo trudne, jest bardzo mało śniegu, a dodatkowo od rana było potwornie twardo, do tego nie ukrywam, że stres zrobił swoje", napisała wówczas w mediach społecznościowych. W zawodach z cyklu FWT startuje tylko dziesięć najlepszych zawodniczek na świecie. Witych uzyskała dopiero pierwsze zwycięstwo w tych prestiżowych zmaganiach, a na podium załapały się jeszcze Hedvig Wessel z Norwegii i Tracy Chubb ze Stanów Zjednoczonych. Witych na dłużej w światowej czołówce - Jestem niesamowicie podekscytowana, wygranie konkursu wydaje się po prostu nierealne. Marzyłam o tym, by stanąć na podium, ale zakończenie rywalizacji na pierwszym miejscu jest czymś wow - tak Polka skomentowała swój triumf. Zawody w Fieberbrunn były jednocześnie ostatnią szansą na kwalifikację do przyszłorocznego cyklu Freeride World Tour, a także do finału nazwanego Xtreme Verbier. Witych otrzymała "bilet" na oba te wydarzenia, a także awansowała w ogólnym rankingu na trzecie miejsce.