Zaskakujące są też wyjaśnienia Japonki w kwestii tego, co skłoniło ją do takiego ruchu. Po pierwsze - jak mówi - zawsze marzyła o starcie na igrzyskach olimpijskich. - I to już jako mała dziewczynka. To największe z moich marzeń - mówi. Nie mogła go jednak zrealizować w Japonii, jako że nie znalazła tam odpowiednio dobrego łyżwiarza do pary. Yuko Kawaguchi startuje bowiem w konkurencji par sportowych łyżwiarstwa figurowego. Odpowiedni partner znalazł się dopiero w Rosji, a okazał się nim Aleksandr Smirnow. Przepisy jednak nie pozwalają na start olimpijski pary złożonej z osób reprezentujących dwa różne państwa. Yuko Kawaguchi musiała podjąć decyzję i podjęła - przyjęła paszport rosyjski, by móc startować. A że japońskie prawo nie przewiduje podwójnego obywatelstwa, musiała zrzec się paszportu Japonii. I jako Rosjanka wystartowała na igrzyskach w Vancouver. Polska chce się ubiegać o igrzyska 2036 roku. Biją się o nie giganci Już wtedy Yuko Kawaguchi została okrzyknięta w Japonii zdrajczynią i persona non grata, a nasiliło się to rok temu, gdy jej wybrana ojczyzna najechała Ukrainę, bowiem Rosja jest rugowana z wielu zawodów międzynarodowych, w tym z łyżwiarstwa figurowego. Ona sama już nie startuje, ale do Japonii nie ma powrotu. Zdradziła Japonię. Nie ma powrotu do ojczyzny - Moja mama zawsze mi powtarzała, bym szła za głosem serca i tym, co dyktuje mi dusza. Nie zawsze jest to mądre, ale wtedy, gdy zrzekałam się japońskiego obywatelstwa, to właśnie podpowiadały mi dusza i serce. Tymczasem gdy oddałam paszport, poczułam nagle, że japońska dusza ze mnie uleciała. To zabolało - tłumaczy w Rosji. Teraz może by i wróciła, ale Japonia nie chce jej znać. Dlatego musi zostać w Rosji. Yoko Kawaguchi tłumaczy: - Zmieniłam obywatelstwo na rosyjskie dla igrzysk, ale również dlatego, by moje życie stało się ciekawsze. W Japonii wszystko jest takie poukładane, bardzo wygodne. Zbyt wygodne. Tutaj działo się i dzieje więcej. Zaskakująca sytuacja. Tu nie spodziewaliśmy się użycia VAR Pochodząca z Japonii łyżwiarka mówi, iż wie, że w swej ojczyźnie jest nikim. - Uważają mnie za zero, dlatego zostałam w Rosj.i Może wyjadę jeszcze za granicę, ale tego na pewno nikt nie wie - mówi. - Moje życie w Rosji nadal jest niezwykle interesujące. Bardziej niż w jakimkolwiek innym kraju świata.