Polskie miasta chciałyby, do spółki z kilkoma ośrodkami z Czech, zorganizować imprezę w 2030 roku. - W ostatnim czasie igrzyska przekraczają wszystkie gigantyzmy, jeżeli chodzi o naruszanie natury czy koszty zorganizowane z organizacją. Idea MKOl jest taka, by robić to w mniejszym stopniu, także przez łączenie państw-organizatorów - dowodzi Tomasz Stanek w rozmowie z x-news. - U nas w Karkonoszach mamy infrastrukturę i obiekty. Część z nich jest zaniedbana, ale gdybyśmy doprowadzili to do ładu, jesteśmy w stanie zrealizować ten pomysł. I mówię teraz na serio, to nie są żarty. Oczywiście wszystko zależy też od strony czeskiej, ale jeżeli Polskę stać na 500 plus, to stać nas także na zimowe igrzyska olimpijskie - powiedział przewodniczący Komisji Sportu, Turystyki i Spraw Zagranicznych w karpackim urzędzie miasta. Nie jest to pierwszy polski pomysł zorganizowania największej imprezy w sportach zimowych. W 2006 roku Zakopane przegrało z Turynem. Z kolei przed kilkoma laty o prawo do przeprowadzenia igrzysk starały się władze Krakowa i Zakopanego we współpracy ze Słowacją. Polska wydała prawie 11 mln zł na przygotowania i promocję, ale pomysł upadł po tym, jak mieszkańcy Krakowa wyrazili sprzeciw w referendum. Polskie dokumenty zostały wycofane z MKOl, a wyścig o prawo organizacji igrzysk w 2022 roku wygrał Pekin. Ty też możesz pomóc! Czekamy na Twoje wsparcie na pomagam.interia.pl!