"Zorganizowanie zimowych igrzysk oznaczałoby dla nas konieczność zbudowania nowych aren sportowych, chociażby toru bobslejowego i saneczkowego. Nie miałoby to żadnego zastosowania w późniejszym terminie" - napisano w oficjalnym piśmie. Zdaniem przewodniczącego sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Ireneusza Rasia, wbrew pozorom, nie jest to korzystna informacja dla Polski. - Sztokholm wystraszył się kandydatury Krakowa i wycofał się, nie chcąc niepotrzebnie wydawać pieniędzy. Jednak mówiąc poważnie, to nie znam powodów tej rezygnacji. Podejrzewam jednak, że Skandynawowie chcą się skupić na jednym projekcie - powiedział w Krakowie Raś. Jego zdaniem Szwedzi nie chcą, aby doszło do "bratobójczej walki" z Oslo, które też stara się o organizację ZIO 2022. - Gdyby startowały dwa miasta ze Skandynawii, moglibyśmy liczyć na rozproszenie głosów przy wyborze organizatora - dodał poseł. Rezygnacja Sztokholmu oznacza, że w walce o prawo przeprowadzenia zimowych igrzysk w 2022 roku pozostaje pięć miast - Pekin, Ałma-Ata, Lwów, Oslo i Kraków.