W cieniu rozpętanej przez Rosję wojny zakończono w niedzielę zimowe igrzyska paraolimpijskie w Pekinie. Nazajutrz światło dzienne ujrzał incydent, którego nie można było dostrzec w oficjalnym przekazie telewizyjnym. Poinformowała o nim Natalia Garach, szefowa służby prasowej Narodowego Komitetu Paraolimpijskiego Ukrainy. "Naszej drużynie zabroniono udziału w ceremonii zamknięcia w maseczkach z napisem Pokój. Specjalnie przygotowaliśmy się na ten szczególny dzień, mimo że wcześniej byliśmy regularnie przeszukiwani. Nagle podeszło do nas mnóstwo ludzi i kazali nam usunąć maski. Powiedziałabym, że to było bardziej głośne zatrzaśniecie drzwi niż zamknięcie" - napisała Garach na Facebooku. Ty też możesz pomóc Ukrainie. Zobacz, jakie to proste! Reprezentacja Ukrainy spisała się w pekińskich igrzyskach znakomicie. Zajęła drugie miejsce w klasyfikacji medalowej, sięgając po 11 złotych, 10 srebrnych i osiem brązowych krążków. To jej najlepszy wynik w historii. Lepsza okazała się tym razem jedynie ekipa Chin. Ukraińscy sportowcy byli bardzo rozżaleni nie tylko unicestwieniem próby apelu o pokój na świecie, ale także montażem oficjalnego filmu prezentującego 10-dniowe zmagania niepełnosprawnych zawodniczek i zawodników. "W filmie prawie nie widać Ukrainy, chociaż uzyskaliśmy drugi wynik medalowy na tych igrzyskach" - informuje Garach. Wojna na Ukrainie. Chiny wiedziały o ataku wcześniej? Wedle nieoficjalnych doniesień wywiadowczych Chińczycy wiedzieli o planowanej agresji Rosji na Ukrainę już w pierwszych dniach lutego, czyli jeszcze przed rozpoczęciem zimowych igrzysk olimpijskich. Władimir Putin miał wówczas zostać poproszony, by z atakiem poczekać do zakończenia imprezy oglądanej przez cały sportowy świat. "Tacy ludzie zrozumieją, że pokój jest życiową koniecznością tylko wtedy, kiedy bomby zaczną spadać na ich domy i zabijać ich dzieci" - skonstatowała gorzko Garach. ZOBACZ TAKŻE: