Wstrząsająca relacja polskiej medalistki mistrzostw świata. "Nie było szansy na przyszycie palca"
Nasza bobsleistka Linda Weiszewski nie weźmie udziału w mistrzostwach świata w bobslejach w Lake Placid. Wszystko przez koszmarny wypadek. 25-latka straciła kawałek palca serdecznego. Nie miało to jednak miejsca na torze bobslejowym. Polka opublikowała w sieci drastyczne zdjęcia, a z Interia Sport podzieliła się tym, co się wydarzyło.

Linda Weiszewski startuje w monobobach, ale też w dwójkach bobslejowych. Jej partnerką w nich jest była lekkoatletka Klaudia Adamek. Obie zapisały się w historii polskich bobslejów, zajmując znakomite lokaty w Pucharze Świata. Niedawno Weiszewski wywalczyła dwa medale mistrzostw świata juniorów.
Teraz miały startować w mistrzostwach świata w Lake Placid. Niestety wydarzył się wypadek, w wyniku którego Wieszewski straciła kawałek palca.
"Najszybszą opcją było docięcie kawałka kości"
W rozmowie z Interia Sport opowiedziała o tym, jak do tego doszło. Okazało się, że nie był efekt wywrotki na torze w czasie treningu.
- Nie jest zbyt dobrze, jeżeli chodzi o psychikę. To jest straszna trauma - powiedziała Weiszewski w rozmowie z Interia Sport.
To nie wydarzyło się w lodowej rynnie. Wyciągaliśmy boba z busa. Były drewniane skrzynie i całe płozy w nich latały. Tam, gdzie ciągnęłam boba, to został mi palec. Jak popchnęli go, to płoza przecięła mi palec. Ten dodatkowo utknął między płozą a skrzynią. Nie było szansy na przyszycie palca, bo on był martwy. Bali się go nawet przyszywać, żeby nie pojawiła się martwica. Można było jeszcze zrobić przeszczep skóry, ale to wiązałoby się z długim pobytem w szpitalu. Najszybszą i najrozsądniejszą opcją było docięcie kawałka kości i rozszarpanie mięsa, żeby złapać skórę
Lekarze cięli palca, a ona śpiewała
Do wypadku doszło we wtorek. Weiszewski straciła paliczka palca serdecznego.
- Teraz ten serdeczny jest równy z małym palcem. Nie poddam się jednak. Nie było żadnej szansy na to, by wystartowała po tym, co się stało w Lake Placid. Nawet, jak ruszam palcem wskazującym to ręka bardzo boli - przyznała nasza bobsleistka.
Na razie nic nie wskazuje na to, by ten szalenie poważny uraz miał zaszkodzić karierze Weiszewski. Ona jednak doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że wielu rzeczy będzie musiała się uczyć na nowo.
Teraz na pewno będzie trochę inne pilotowanie boba. Nie straciłam jednak całego palca, ale tylko kawałek. Na nowo jednak będę się musiała nauczyć podnoszenia ciężarów, pchania boba i pilotowania. Ciągle mam pod górę
Weiszewski przyznała, że ciągle odczuwa potworny ból.
- Nie zgodziłam się w czasie zabiegu na narkozę, bo bałam się, że się nie obudzę. Dlatego poprosiłam o znieczulenie. Widziałam zatem wszystko, co mi robili, jak docinali jeszcze tego palca. Poprosiłam tylko, żeby puścili muzykę. I tak zrobili. Mało tego, śpiewali razem ze mną - zakończyła.
Zobacz również:
- Szalona Polka z Kanady. Startuje dla naszego kraju. Jej chłopak to gwiazda tego sportu
- To nasze największe nadzieje na medale zimowych igrzysk. Polki piszą historię
- Polki znowu tego dokonały. Niewiarygodny rekord. Nie chcą się zatrzymywać
- Polskie bobsleistki potwierdziły klasę. Znowu zameldowały się w czołówce


