Weronika Dawidek pochodzi z Zakopanego i trenowana jest przez swojego ojca Pawła. To były snowboardzista, który jednak nie odnosił wielkich sukcesów. Po zakończeniu kariery sportowej słynął on przede wszystkim z kariery trenerskiej. Pracował z wieloma snowboardzistami w naszym kraju. Pachniało katastrofą, ale Polska dokonała niemożliwego. Świat pod wrażeniem Uwaga wielki talent! Weronika Dawidek - to nazwisko trzeba zapamiętać O jego córce, Weronice, głośno zrobiło się już wiele miesięcy temu. Miała ona 15 lat, kiedy wygrała swoje pierwsze zawody Pucharu Europy. W grudniu 2021 roku triumfowała w czeskim Monincu w slalomie gigancie równoległym. Do tej pory czterokrotnie stała na podium zawodów Pucharu Europy. W Pucharze Świata najlepszy wynik zanotowała w tym sezonie w Scuol. Tam po raz pierwszy przebrnęła eliminacje i awansowała do finałów, zajmując 16. miejsce w slalomie gigancie równoległym. W Krynicy-Zdroju, gdzie odbywały się pierwsze w historii w Polsce zawody Pucharu Świata, zajęła najwyższe miejsce z grona Polek w ciągu dwóch dni. W sobotę była 21., a w niedzielę została zdyskwalifikowana, choć była mocno zdziwiona tym faktem. 17-latka nie poczuła, że przecięła płachtę bramki, ale na zapisie wideo zobaczyła swój błąd. Warto dodać, że Dawidek była najmłodszą zawodniczką w całej stawce. Dwa lata temu w mistrzostwach świata juniorów we Włoszech była czwarta w slalomie gigancie równoległym. Po złoto sięgnęła wówczas Tsubaki Miki. Japonka, starsza od Polki o trzy lata, teraz dzieli i rządzi na snowboardowych trasach. Przed rokiem mistrzostwa świata juniorów w Bułgarii nie wyszły naszej snowboardzistce. W tym roku światowy czempionat juniorów odbędzie się w dniach 22-24 marca w austriackim Lachtal i z pewnością Dawidek będzie w gronie kandydatek do medali. Mimo tak młodego wieku - pod nieobecność Aleksandry Król - 17-latka wyrasta na zawodniczkę numer jeden a naszej seniorskiej kadrze. Ma wielki cel - olimpijskie złoto Dawidek w Krynicy-Zdroju zanotowała jeden z lepszych startów w Pucharze Świata. Mimo tego była u niej duża sportowa złość. - Emocji było co niemiara. Nie ukrywam, że liczyłam na awans do "16", bo bardzo pewnie czuję się w gigancie. Szczególnie że stok w Krynicy-Zdroju bardzo mi się podoba. Niestety warunki nie były do końca sprawiedliwe, bo trasa nie była idealna - powiedziała 17-latka w rozmowie z Interią. Zapytana o to, jak czuje się jako wielka nadzieja polskiego snowboardu, odparła: - Świetnie, że jestem tak postrzegana, ale staram się o tym nie myśleć. Mam swoje cele i do nich dążę. Tym najbliższym jest kwalifikacja na zimowe igrzyska olimpijskie w Mediolanie/Cortinie d'Ampezzo. Kolejna zima będzie stanowiła kwalifikację, więc bardzo ważne będą występy w Pucharze Świata. - Mam nadzieję, że będę występowała i zdobywała punkty w Pucharze Świata. Chcę pojechać na swoje pierwsze igrzyska. Aktualnie jestem w kadrze Polski A i B. W tej drugiej trenerem jest mój tata. Jest mi po prostu łatwiej trenować w tej kadrze, bo dziewczyny są moim wieku. Napędzamy się razem, ale też bawimy się snowboardem - tłumaczyła. Dawidek ma jednak jeden wielki cel, do którego będzie dążyła, bo to szalenie ambitna zawodniczka.