"Zapraszał mnie do łazienki. Kazał zostawić otwarte drzwi. Wiedziałam, że robi to po to, żeby się masturbować" - opowiadała na łamach dziennika "L'Equipe" Anne Bruneteaux. Do tych zdarzeń dochodziło, gdy nocowała u trenera Michela Lotza, mistrza Francji w latach 1978 i 1979. Miała wtedy 13 lat. "Zgwałciłeś mnie" Inna zawodniczka, którą w czasie sesji treningowych przyjmował u siebie w domu ten sam trener, mówiła o powtarzających się aktach "przemocy" seksualnej. "Mówił, że jest we mnie zakochany. Ale jak on mógł kochać 13-letnią dziewczynę?" - pyta się Beatrice Dumur. Wspomniana Anne Bruneteaux powiedziała Lotz, że kompletnie pijany Lotz chciał ją zgwałcić w gabinecie lekarskim. Uciekła wyjściem awaryjnym. "Znalazłam się na parkingu lodowiska. Miałam rozdartą sukienkę i podarte rajstopy" - mówiła. Helene Godard, kiedyś wicemistrzyni Francji opowiedziała o gwałtach, jakich miał się dopuścić jej trener Jean-Pierre Roland. Miała 13 lat, on 30 lat. Mieszkała u niego. Miał ją wielokrotnie wykorzystywać. Inny szkoleniowiec Gilles Beyer miał dopuścić się dwóch kontaktów seksualnych z Godard. Do jednego doszło w pokoju ośrodka treningowego federacji. Wstrząsające są świadectwa Sarah Abitbol, wicemistrzyni świata z 2000 roku w parach sportowych. Francuzka rywalizowała na lodzie m.in. z Dorotą Zagórską i Mariuszem Siudkiem. W latach 1994-2003 w duecie ze Stephane Bernardisem 10 razy wygrywała mistrzostwa Francji w parach sportowych. W wieku od 13 do 17 lat jej trenerem był Beyer. "Zgwałciłeś mnie" - napisała w wydanej w tym tygodniu we Francji książce "Długie milczenie". Fragmenty opublikował magazyn "L'Obs". "Spałam poza domem. Byłam wrażliwa. Wykorzystałeś to. Jeszcze dziś, kiedy wychodzę z domu, boję się. Czuję strach, kiedy odwiedzam miejsca, których nie znam. Nieznane jest dla mnie synonimem niebezpieczeństwa. Nie mogę sama podróżować. Prowadzenie samochodu samej było dla mnie długo niemożliwe. Lot samolotem jest torturą" - pisze Abitbol. W wywiadzie mówi, że bała się ujawnić wszystkie fakty. Przeciwny publikacji książki był jej mąż. - Nie jest też łatwo mówić w wieku 44 lat o tym, że było się zgwałconym, gdy miało się 15 lat - tłumaczyła. Ale, jak mówi, myślała o przyszłości, o tym, żeby zrzucić z siebie ciężar, który nie pozwolił jej normalnie żyć przez długie lata. Nadal jest jej ciężko. Dodaje, że "boi się nocy". Minister żąda dymisji Francja jest wstrząśnięta ujawnianymi faktami. Żona prezydenta Francji Brigitte Macron zapowiedziała spotkanie z Sarah Abitbol. Pierwsza dama Francji w 2017 roku stworzyła biuro, do którego napływają wszelkie informacje o wykorzystywaniu dzieci, wspiera organizacje pomagające nieletnim, którzy stali się ofiarą przemocy i gwałtów. Natychmiast na publikacje zareagowała minister sportu Roxana Maracineanu. We wtorek spotkała się z prezesem Francuskiej Federacji Łyżwiarstwa Figurowego Didier Gailhaguet. Zażądała dymisji. Wszczęła procedurę zawieszenia federacji. Wspierają ją licencjonowani członkowie federacji. W kilkanaście godzin zebrali 4,3 tys. podpisów żądający odejścia dotychczasowego prezesa. Fakty dotyczące skandalu seksualnego są bowiem przerażające. Ofiary mówią, oskarżeni milczą Jak się okazuje przez długie lata francuski związek nie reagował na sygnały płynące od rodziców. Gailhaguet to osoba bardzo kontrowersyjna. W świecie sportu znany jest z jednego z największych skandali w łyżwiarstwie figurowym w XXI wieku. W czasie igrzysk olimpijskich w Salt Lake City Gailhaguet nakłonił francuską sędzię Marie-Reine Le Gougne do wystawienia wysokich ocen parze Jelena Bierżina i Anton Sicharulidze podczas olimpijskich zawodów w konkurencji par sportowych. Przyznała się później do wszystkiego. Powiedziała, że w zamian za tę przychylność dobrze oceniani mieli być potem w tańcach Francuzi Marina Anisina i Gwendal Peizerat. Gdy sprawę ujawniono, Gailhaguet został zdyskwalifikowany na trzy lata. Po odbyciu kary wrócił do działalności w łyżwiarstwie. W 2007 roku został wybrany prezesem Francuskiego Związku Łyżwiarstwa Figurowego. Już w 2000 roku (był wtedy prezesem) dostał sygnały o aktach molestowania seksualnego zawodniczek. Otrzymała je również ówczesna minister sportu Marie-George Buffet. Zgłosiła sprawę do prokuratury, ale nie wykazała też wielkiej aktywności. Prokuratura umorzyła sprawę. Beyer pracował długie lata w federacji. Był dyrektorem kadry. W 2018 roku organizował tournée reprezentacji po kraju. Z jednym z ministrów sportu próbowała rozmawiać w tej sprawie Abitbol. Nic nie wskórała. "W tej sprawie zapanowała zmowa milczenia" - powiedziała. Wszystkie ofiary przez wiele lat publicznie milczały. Gdy były dziećmi i później. Niektórym na wyjawienie prawdy nie pozwalali rodzice. Dlaczego? Bo chciały, żeby ich dzieci zrobiły karierę. Inne były szantażowane przez trenerów i federację, zwłaszcza, gdy dorosły. Marzyły o występach w kadrze, o sukcesach, a potem o kontraktach w rewiach. Znalazły się w sytuacji bez wyjścia. Dziś mówią. Oskarżeni nadal milczą. Olgierd Kwiatkowski