Tory do saneczek, skeletonu i bobslejów to wąskie gardło organizacji każdych zimowych igrzysk olimpijskich. Jeżeli imprezę chce przeprowadzić miasto czy region, w którym takiego toru nie ma, komplikacje są potężne. Budowa takiego obiektu to potężne koszty i procedury, związane chociażby z ochroną środowiska i ekologią. Z tego powodu chociażby starający się o igrzyska zimowe w 2030 roku Szwedzi planują zawody saneczkowe i bobslejowe rozgrywać w Siguldzie na Łotwie, gdzie taki tor istnieje - odbywają się na nim chociażby mistrzostwa Polski, gdyż my podobnego obiektu nie mamy. Kompletny zwrot w sprawie igrzysk. I to wbrew referendum Cortina d'Ampezzo i okolice Mediolanu oraz północnych Włoch, które organizują zimowe igrzyska olimpijskie w 2026 roku, takowego toru nie mają. Ma powstać od zera, ale jest z tym wielki problem. Komitet organizacyjny najbliższych igrzysk zimowych rozpoczął poszukiwanie przetargów na rozbudowę takiego centrum saneczkowego w Cortina d'Ampezzo, w skład którego wchodzą tory bobslejowe, saneczkarskie i do skeletonu. Przetarg rozpisany został w czerwcu. Nikt się nie zgłosił. Powodem jest nie tylko trudna lokalizacja, bowiem nowy tor ma powstać w miejsce starego, z igrzysk z 1956 roku, ale także koszty obiektu, które gwałtownie wzrosły. Pierwotnie budowa miała kosztować 41,7 mln euro, ale teraz to już 85 mln euro, czyli ponad dwukrotnie więcej. Krótkie są także terminy, bowiem obiekt saneczkowy ma być gotowy w listopadzie 2025 roku, na trzy miesiące przed startem igrzysk. Tak, aby można było przeprowadzić testy. To zaledwie dwa lata z okładem. Mocny głos z Rosji: Bez nas zbankrutujecie Włochy mają problem z igrzyskami w Cortina d'Ampezzo Włosi zastanawiają się, co w tej sytuacji zrobić. Jedna z koncepcji zakłada poszerzenie organizacji igrzysk w 2026 roku o sąsiadów i przeniesienie zawodów saneczkowych i bobslejowych albo do St. Moritz w Szwajcarii, albo do Innsbrucku w Austrii. Te dwa miasta organizowały już zimowe igrzyska olimpijskie i mają takie obiekty. Plany Włochów zakładały zachowanie części starego toru bobslejowego z poprzednich igrzysk w 1956 roku, na którym nie rozgrywano wtedy jeszcze saneczkarstwa (debiutowało właśnie w Innsbrucku w 1964 roku), ale jedynie wyścigi bobslejowe. Wygrali Włosi w dwójkach i Szwajcarzy w czwórkach. Startowali też Polacy - zajęli 15. i 21. miejsce w czwórkach oraz 19. w dwójkach. Tor miał być zmodernizowany, gdyż jest już zabytkowy.