O tej sprawie było bardzo głośno w 2022 roku. Kamiła Walijewa gwiazda rosyjskiej drużyny łyżwiarzy figurowych, była jedną z głównych faworytek do złota na ZIO w Pekinie. Warto zaznaczyć, że miała wówczas 15 lat. Rosjanka wywalczyła dla swojego kraju krążek z najcenniejszego kruszcu w konkurencji drużynowej. Później było już tylko gorzej. Media doniosły o pozytywnym wyniku testu antydopingowego zawodniczki. W organizmie młodej łyżwiarki wykryto obecność trimetazydyny, substancji stosowanej do łagodzenia dusznicy bolesnej i zakazanej przez Światową Agencję Antydopingową (WADA) od 2014 roku, ponieważ wspomaga krążenie krwi. Załamana Kamiła Walijewa tłumaczyła, że przypadkowo zażyła leki na serce przypisane jej dziadkowi. Choć o sprawie zrobiło się głośno, zawodniczka dalej mogła rywalizować w Pekinie. W lutym ubiegłego roku Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) odwołała się od wyroku do CAS. Łyżwiarka została ukarana dopiero dwa lata po wybuchu afery. Rosyjskie złoto igrzysk "w zawieszeniu". Mistrz huczy. "Hipokryci" Burza w Rosji. Nie zamierzą milczeć. Oto, co piszą o dyskwalifikacji Walijewej Teraz poinformowano o drakońskiej karze dla sportsmenki. Zdyskwalifikowano 17-latkę na cztery lata. Zawodniczka może stracić złoty medal wywalczony w rywalizacji drużynowej na igrzyskach olimpijskich w Pekinie. W komunikacie zamieszczonym przez Sportowy Sąd Arbitrażowy (CAS), Walijewa nie zaprzeczała, że w pobranej od niej próbce znalazła się trimetazydyna. Sprawę wzięły pod lupę teraz rosyjskie media. Jak można się spodziewać, są wściekli z takiego obrotu spraw. Co ciekawe, uważają również, że ich rodaczka została skrzywdzona przez swój własny zespół. "Nie wierzę, że 15-letnia Kamiła Walijewa sama poszła do apteki, kupiła tam nieszczęsną trymetazydynę i wypiła ją z własnej woli" - pisze autorka artykułu poświęconemu dyskwalifikacji Rosjanki. Zdaniem dziennikarki, sztab młodej łyżwiarki na czele ze znaną trenerką Eteri Tutberidze ucieka przed odpowiedzialnością. "Nie wnioskowałbym, że Tutberidze i inni są niewinni. Na podstawie decyzji opublikowanej przez CAS ustalono celowe przyjęcie. Nie oznacza to, że chodzi wyłącznie o winę Walijewej" - twierdzi prawnik sportowy Anna Anceliovic. W tekście przypomniano dotkliwe "wpadki" norweskich gwiazd. "Teresa Johaug i Martina Sundby: u jednej wykryto zabronioną substancję clostebol, a druga była na przedawkowaniu leku przeciwastmatycznego. W obu przypadkach winę przejął lekarz reprezentacji. Obaj specjaliści nie pracują już z zespołem" - zaznaczono.