Idea sprowadzenia igrzysk na Ukrainę nie jest pomysłem nowym. Już przed kilkoma laty politycy wypowiadali się w tym tonie i - co ciekawe - do organizacyjnej machiny chcieli wciągnąć również Polskę, gdzie miałyby się odbywać konkursy skoków narciarskich. Na jakiś czas temat przycichł, lecz w ostatnich dniach ponownie przybrał na sile. Gutzajt zdradził na antenie telewizji "Ukraine24", że powstała już specjalna grupa robocza, mająca oszacować koszty takiego przedsięwzięcia. Te będą bardzo duże - nasz wschodni sąsiad nie jest potęgą sportów zimowych, przez co nie posiada niemal w ogóle odpowiedniej infrastruktury. Dla Ministra organizacja imprezy może być jednak kołem zamachowym, pozwalającym dokonać "tygrysiego skoku" ukraińskiej gospodarce. Budowa miałaby dać wiele nowych miejsc pracy. Koszty zdają się nie zaprzątać jego głowy. Plan Ukrainy brzmi odważnie i na pierwszy rzut oka wymagać będzie ogromnych nakładów. Warto jednak pamiętać, że kraj był współgospodarzem piłkarskiego Euro w 2012 roku i sprostał temu wymagającemu zadaniu. Jakie miasta miałyby gościć igrzyska? Kiedy kraj złożył kandydaturę do organizacji IO 2022 jako gospodarza umieścił Lwów. Tym razem mogłoby być podobnie, zwłaszcza, że w listopadzie 2019 roku mówiło się otwarcie o tym, że w przypadku kandydatury część konkurencji (kombinacja norweska, sporty lodowe i skoki narciarskie) miałyby się odbyć w Polsce.W gronie kandydatów do organizacji ZIO 2030 są także Sapporo, Salt Lake City i Barcelona, która o organizację ubiegać może się wespół z Andorą. Co warte przypomnienia, wizję organizacji igrzysk w tym terminie rysowała też Szklarska Poręba, która planowała przeprowadzić je razem z partnerami z Czech i Niemiec.TC Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie.Sprawdź!